piątek, 24 kwietnia 2015

7. I know what you came here to see.

† Harry 
 Kiedy wyszedłem z domu, od razu w oczy rzuciła mi się Luanna, która zniecierpliwiona opierała się o kolumnę na jej werandzie. Uśmiechnąłem się do niej, ale jedyne na co mogłem oczekiwać w zamian to środkowy palec. Moja siostra, nieco zawstydzona sytuacją z rana, postanowiła ubrać czarną spódnicę, męski sweter ( jestem prawie pewien, że Luke zapomniał go zabrać ) oraz niebieskie vansy. Nie mam pojęcia jak, ale Taylor pojawił się obok nas i nawet chciał podać mi rękę, ale uniosłem brwi i odwróciłem wzrok.
- Hej - chciałem przytulić Luannę, ale ona powstrzymała mnie kładąc dłoń na mojej piersi. Zaśmiałem się pod nosem i pochyliłem się nad jej twarzą i złożyłem pocałunek na jej policzku. Kiedy Taylor przyciągnął ją do swojej piersi, a ona tak naprawdę nie miała nic przeciwko, wkurzyłem się, ponieważ co on ma, czego ja nie mam? Weszliśmy do środka, gdzie znany zapach alkoholu oraz papierosów uderzył do mojej głowy. Wiem, że ta impreza nie skończy się dobrze i prawdopodobnie znajdzie się tutaj ktoś z dobrym towarem, a ja nie będę w stanie się powstrzymać. Szedłem w krok za Lu, ale w pewnym momencie ona schyliła się by poprawić swoje zakolanówki, a ja uderzyłem o jej tyłek. Chwyciłem dłońmi za jej biodra i postawiłem ją do pionu.
- Harry - warknęła i obróciła się twarzą w moją stronę. Pociągnęła mnie za spodnie, a ja jęknąłem.
- Ranisz moją erekcję - przygryzła wargę i jestem pewien, że naprawdę doszłoby do czegoś więcej, gdyby nie fakt, że pieprzony Taylor Oakley postanowił zapytać Luannę o pieprzone plastikowe kubki. Poprawiłem swoją grzywkę, która niesfornie opadła na moje oczy i uśmiechnąłem się nerwowo.
- Czy on gapi się na twój tyłek? Przysięgam, że go uderzę - mruknąłem, a dziewczyna zaśmiała się. Zmarszczyłem brwi i założyłem ręce na piersi, ponieważ, okay, to było trochę dziwne.
- Myślę, że on patrzy na ciebie - otworzyłem usta z zdziwienia, nie potrafiąc nadziwić się, jak głupi jestem. Zorientowałem się, że on naprawdę wygląda na geja, a ja zachowałem się jak typowy, zazdrosny nastolatek.
- Jestem takim idiotą.
- Uroczym idiotą. Jesteś o mnie zazdrosny - stwierdziła przesłodzonym głosem, a ja przewróciłem oczami, ale nic nie odpowiedziałem, ponieważ to była prawda, a ja nawet nie potrafię wytłumaczyć dlaczego tak jest.
- Uhm, tak. A teraz zdejmij ten sweter, jestem pewny, że wyglądasz o niebo lepiej bez niego - mrugnąłem, a ona posłuchała mnie, co było wow. Spodziewałem się krzyku lub uderzenia. Rzuciła nim o kanapę i kokieteryjnie kręcąc biodrami zaprowadziła mnie na środek salonu, gdzie kilka par ocierało się o siebie w rytm muzyki. Objęła dłońmi moją szyję, a ja położyłem swoje na jej pośladkach.
- To obrzydliwe - Diana w towarzystwie Luke'a zaczęła tańczyć i komentować jak bardzo okropny jest fakt, że flirtuję z jej przyjaciółką, ale hej! To jest naprawdę niewinne i nie mam jakichkolwiek planów co do jej osoby.
- Kto kogo nakrył w łóżku? - Lu spojrzała wymownie na ich dwójkę, ale w zamian nie otrzymała odpowiedzi, co pewnie dało jej sporą satysfakcję.
~
 Kilka godzin później było około drugiej w nocy, a Luanna opierała się o ścianę głośno się śmiejąc, ponieważ była po kilku jointach. Zostało tutaj tylko kilka osób, więc impreza dobiegła końca. Joe wraz z jego dziewczyną / nie dziewczyną sprzątają pozostałości lub po prostu udają, że to robią i całują się na blacie. Taylor zasnął z jakimś chłopakiem na kanapie, a Diana właśnie szykuje się do wyjścia z Luke'iem. Poinformowała mnie, że wróci jutro, gdyż Luke niedługo wyjeżdża na wakacje, a ja zgadzam się na jej związek, tak długo jak będzie szczęśliwa. Jestem zmęczony, głodny ( głównie przez to, że jestem na haju ) oraz mam ochotę położyć się w swoim łóżku. 
- Chcę spaaaać - dziewczyna oparła się o moją pierś i gdybym w odpowiednim momencie nie złapał jej ręki, to ucięła by sobie krótką drzemkę, ale na kafelkach. Westchnąłem i podniosłem ją w stylu panny młodej, albowiem ona nie jest w stanie chodzić lub przynajmniej udawała, że nie potrafi tego robić. 
- Więc, mam cię rozebrać? - zapytałem bez podtekstu, ponieważ jestem zbyt zmęczony. 
- Wiem co przyszedłeś tutaj zobaczyć - zrobiła zabawny ruch brwiami, a ja przygryzłem wargę. Wykonałem swoje zadanie, nawet nie zważając na fakt, że zobaczyłem ją w samej bieliźnie i szczerze? Nawet nie mam pojęcia jak, gdzie i kiedy zasnąłem. 
~
- Haroldzie Edwardzie Styles'ie - usłyszałem nad sobą głos i z niezadowoleniem uniosłem poduszkę z moich oczu i myślę, że to był błąd, ponieważ światło słoneczne natychmiast zaatakowało moje oczy. Luanna stała nade mną i mam wrażenie, że ona naprawdę ma zamiar zrobić coś głupiego.
- Masz gościa - mruknęła i zaprosiła kogoś do pokoju, a ja miałem ochotę zakopać się pod kołdrę, ponieważ o mój boże, czuję że za chwilę zacznie się bitwa i przynajmniej jedna osoba z naszej trójki na tym ucierpi. Wstałem z łózka, albowiem jestem pewien, że wyglądałem jak dzieciak. Amanda położyła palec na swoich ustach wskazując abym był cicho, a ja nie zrozumiałem dopóki ona nie zaatakowała moich ust i nie wepchnęła mi języka do gardła, co było obrzydliwe, gdyż ona smakowała jak cukierki. I to nie było takie złe, do czasu, kiedy Luanna nie postanowiła zobaczyć co jest nie tak. Kurwa. 
~
Rozdział gotowy od dawna. 
Ostatnio pisanie rozdziałów na tego bloga, sprawia mi straszną przyjemność.
5 komentarzy - next ( przysięgam, że dodam dopiero wtedy, za często wam ulegam.)
Kocham was ♥
illy.
p.s tajemnicy Harry'ego dowiecie się pod koniec tej lub w innych częściach. 
Specjalnie dla najlepszej czytelniczki opisałam wygląd Diany oraz zdjęłam sweterek Luanny, ponieważ mnie również się nie podobał.  ♡

sobota, 18 kwietnia 2015

6. I don't wanna be needing your love.

† Luanna †
- O kurwa - zakryłam dłonią oczy, ponieważ o mój boże. Pieprzony Luke Hemmings właśnie pieprzy moją przyjaciółkę, a ja stoję w progu i zasłaniam oczy niczym sześciolatek. Wyszłam z tego pokoju szybciej niż udało im się cokolwiek powiedzieć i wściekła pobiegłam do Harry'ego, ponieważ on prawdopodobnie wiedział. 
- Oh, dlaczego wróciłaś tak szybko? Stęskniłaś się? - szyderczo się uśmiechnął, a ja poczułam ochotę uderzenia go. 
- Jedno słowo, a pozbawię cię płodności - warknęłam i chciałam wrócić do swojego domu, ale jego ręka mnie zatrzymała. 
- Słyszałem, że robisz dzisiaj imprezę - wstał i znów nade mną górował. Zdecydowanie wolę go, kiedy siedzi. 
- Tak, ale zapraszam tylko fajnych ludzi, więc nie masz na co liczyć - uśmiechnęłam się szyderczo. Wyrwałam dłoń z jego uścisku i wróciłam do domu.  
- Nie potrzebuję twojej miłości! - krzyknął kiedy znalazłam się po drugiej strony ulicy. Pokazałam mu środkowy palec i dumnie weszłam do środka. 
- Nie powinnaś się z nim zadawać. To szumowina - powiedziała moja matka, ale zignorowałam ją, ponieważ naprawdę nie chce wylądować w poprawczaku za zabójstwo.  
- Joooe - jęknęłam wpadając do jego pokoju. Joseph leżał na łóżku, więc opadłam na niego, a on wydał z siebie dźwięk niezadowolenia. 
- Myślałem, że to ja odgrywam rolę wkurwiającego w tej rodzinie - zmarszczył brwi, a ja usiadłam na jego brzuchu. Położyłam stopy na jego twarzy, a on naprawdę wydał się być nieporuszony tym faktem.
- Musisz mi pomóc - uśmiechnęłam się, a on natychmiast wstał kręcąc głową. Rozszerzył oczy, ponieważ wiedział co tak naprawdę miałam na myśli.
- Nie, nie, nie - wstał i zaczął powoli się wycofywać, ale poskutkowało to tym, że uderzył głową w półkę. Zaśmiałam się pod nosem i popchnęłam go w stronę mojego pokoju, w trakcie kiedy on wykrzykiwał różnorakie wyzwiska pod moim adresem.
 Trzy godziny i pięćdziesiąt sukienek później, Joe leżał pod moim łóżkiem, a ja wybierałam dodatki do mojego stroju. Impreza zaczyna się za jakieś pół godziny, a ja jestem niegotowa, Joseph przeżywa załamanie nerwowe i właściwie nie mamy nic przygotowanego. Czuję, że to będzie naprawdę słaba impreza, ale przynajmniej ja będę wyglądać dobrze, a to już połowa sukcesu. Poprawiłam makijaż, związałam włosy w kucyk, ubrałam wybrane ubrania i wyjęłam mojego brata spod łóżka, który przyozdobiony był kilkoma pajęczynami i kłębami kurzu, co jakby przypomniało mi, że powinnam była posprzątać, jeśli nie chcę żeby nowa forma życiowa wylęgła się w moim pokoju.
Podłączyłam Ipoda do kolumny, a w tym czasie do salonu wpadł Joe, który po drodze potknął się kilka razy, ale nadal z gracją podszedł do mnie i zrobił jedną z zabawnych min. Ludzie bez pukanie zaczęli wchodzić i witać się z moim bratem, a ja wyszłam na taras, aby zaczekać na moich przyjaciół i prawdopodobnie Harry'ego, nawet jeśli go nie zaprosiłam, jestem na jakieś tysiąc procent pewna, że on zrobi, któreś z jego słynnych wejść i zepsuje moją całą reputację, udając, że mnie zna. I jakbym była wróżbitą, bo on właśnie wyszedł z domu ciągnąc za sobą Dianę. I o mój boże, on wygląda tak dobrze w czarnych rurkach, białych suprach i granatowej koszuli w białe serduszka. Jego włosy są ułożone w artystyczny nieład, a usta wykrzywiają się w chamskim uśmiechu, kiedy mnie zauważa. No cóż kurwa, zaczynamy. 

~
Pomimo tego, że komentarze się nie pojawiły, postanowiłam napisać ten rozdział, ponieważ uwielbiam pisać jakiekolwiek notki na tego bloga.
Plan jest już ułożony i możecie być pewnie, że to zdecydowanie będzie trylogia. 
7 komentarzy - next. 
Kocham was ♥
illy. 

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

5. I really wanna stop.

† Luanna †
 Następnego dnia zaczęły się wakacje, co oznaczało całe te gówno z wysyłaniem podań do college'u. Chcę wysłać jedno do Nowego York'u, ponieważ to jedyna szansa by studiować razem z Dianą, ale naprawdę wątpię by mnie przyjęli. Miejmy nadzieję, że mój ojciec ma wystarczające wpływy by załatwić mi godne życie oraz naukę. Mozolnie wstałam z łóżka i zrobiłam wszystko co powinna zrobić typowa kobieta. Pomalowałam się, ponieważ naprawdę nie jestem pewna swojego wyglądu. Być może, gdyby moi znajomi w gimnazjum nie postanowili uświadomić mi, że bez niego wyglądam źle, to nadal bez żadnego problemu wychodziłabym z czystą cerą. Przebrałam się, założyłam kilka dodatków oraz zwyczajne raynban'y, ponieważ mój wzrok nie jest już tak dobry i jeśli mam zamiar napisać dzisiaj kilka podań, jestem zmuszona je założyć.
- Mógłbym zrobić dzisiaj imprezę? - Joe wpadł do mojego pokoju wymachując rękami na wszystkie strony, co tylko utwierdziło mnie w tym, że on naprawdę ma ze sobą poważny problem i na jego urodziny podaruję mu karnet do psychiatry.
- Zapytaj rodziców - wzruszyłam ramionami. Wiem, że on prawdopodobnie udał się do mnie, bym pomogła mu przekonać ich, że jest wystarczająco odpowiedzialny, ale oni też są dobrze poinformowani. Skoro nie pozwolili mu mieć złotej rybki, to nie mówmy nawet o imprezie.
- Sęk w tym, że oni na pewno mi nie pozwolą, więc udawaj, że to będzie twoja impreza - uśmiechnął się szeroko składając ręce niczym do modlitwy. To dało mi pomysł na genialny plan.
- Uhm, wychodzisz z psem przez najbliższy miesiąc - jego mina zrzedła, ale nie powiedział ani słowa, więc nie pozostało mu nic innego jak przystać na moje warunki lub zrezygnować z imprezy, a każdy wie, że skoro przyszedł do mnie, musi być wystarczająco zdesperowany.
- Dobrze - zgodził się i natychmiast pociągnął mnie na dół. Rodzice stali przy zlewie i pili poranną kawę rozmawiając o kłótni sąsiadów mieszkających obok. To takie typowe.
- Z okazji zakończenia roku chciałabym urządzić imprezę, okay? - założyłam ręce na piersi i oparłam się o próg. Moja matka obleciała mnie wzrokiem i uniosła brwi. Nie lubiła mojego stylu ubierania i mówiła mi to bardzo często, ale ja równie często to ignorowałam lub rzucałam obraźliwym tekstem na temat ilości botoksu w jej twarzy. Owszem, wiem, że to nie tak powinny wyglądać typowe stosunki rodzinne, ale w moim przypadku nic nie jest tak jak powinno.
- Myślę, że możemy odwiedzić dzisiaj naszych przyjaciół, prawda Anne? - mój ojciec zwrócił się do niej, co było raczej oczywiste, że się zgodzi.
- Tak - uśmiechnęła się sztucznie i ścisnęła szklankę, którą właśnie trzymała w ręce. Oh ironio, moja matka mnie nienawidzi. Wyszłam z kuchni, ponieważ naprawdę nie mam ochoty prowadzić dalszej konwersacji. Wysłałam esemesa do Taylor'a informując go o dzisiejszej imprezie i udałam się do Diany zrobić to samo. Na werandzie siedział Harry w towarzystwie Zayn'a i Louis'a, popijając piwo. Miał rozszerzone nogi, a pomiędzy nimi trzymał telefon.
Chrząknęłam znacząco, ponieważ chciałam zwrócić jego uwagę. 
- Heej - przyciągnął mnie za spodnie do siebie, tak że jego twarz jest zatopiona w moim brzuchu. Jestem pewna, że to nie była jego pierwsza butelka alkoholu lub po prostu odnowił swoje stare kontakty z sami wiecie kim.
- Nie powinieneś tego robić - zmarszczyłam brwi. Pociągnął mnie na swoje kolana, a ja nawet nie miałam wystarczająco siły by się od niego uwolnić. Huh, szczerze nawet nie miałam ochoty odchodzić.
- Ty też - mruknął opierając się plecami o ścianę. Położył ręce za głową, a ja omal nie spadłam, ponieważ nie byłam już trzymana. Złapałam się kurczowo jego koszulki, a Harry wydał się być rozbawiony tą sytuacją.
- Ja naprawdę chcę przestać - wydęłam dolną wargę. Lou i Zayn zaśmiali się, a ja założyłam ręce na piersi, ponieważ hej! ja naprawdę mogę przestać, jeśli tylko zechcę. Sęk w tym, że ja nie odczuwam takiej potrzeby.
- Mam alergię na kłamstwa - kichnął przy okazji opluwając moją twarz. Co jeśli on miał jakąś chorobę? Nie chcę umierać. Uśmiechnął się szeroko, ignorując fakt, że być może zostałam zarażona.
- Hah, naprawdę zabawne - warknęłam i pozbierałam się z jego kolan. Weszłam po schodach do pokoju Diany i jak za każdym razem nie zapukałam, ale tym razem to było cholernym błędem, ponieważ.
- O, kurwa.
~
Rozdział trochę krótszy, ponieważ w tym tygodniu pojawią się dwa.
9 komentarzy - next!
Kocham was marchewy ♥
illy, 

Liebster Award.

Dziękuję za nominację Blangel ♥

1. Jaka była ostatnio przeczytana przez ciebie książka?
- Drugi Oddech.

2. Jaka jest twoja ulubiona książka?
- Zdecydowanie, ''Harry Potter''.

3. Najprzystojniejszy twoim zdaniem aktor / piosenkarz.
- Jest ich naprawdę wiele, ale myślę, że Austin Butler.

4. Ulubiony zespół / wykonawca?
- Na obecną chwilę zdecydowanie, Cro. 

5. Ulubiony serial / seriale?
- American Horror Story & 2 Broke Girls.

6. Jak to się stało, że piszesz opowiadania na blogu?
- Myślę, że nadal nie potrafię tego zrozumieć, choć robię to już naprawdę długi czas.
Najlepiej będzie jeśli powiem, że to wszystko wina magii.

7. Jakbyś była jedną z postaci jakbyś siebie opisała?
- Szalona, samolubna, narcystyczna, ale mimo tego przyjacielska.

8. Czy masz piosenkę, która zawsze poprawi ci humor?
- Oczywiście. link

9.  Skąd bierzesz inspirację do swoich historii?
- W większości z codziennych sytuacji. Czasami sny. Często używam pomysłów mojej przyjaciółki.

10. Jakich komentarzy najbardziej nie lubisz, a które sprawiają, że od razu się uśmiechasz?
- Nie ma komentarzy, których nie lubię. Skoro ktoś poświęcił czas by zostawić po sobie ślad, jestem mu wdzięczna. Krytykę przyjmuję i często staram się poprawić.
Uwielbiam długie, prawdziwe komentarze.

11. Co robisz w wolnym czasie, poza pisaniem?
- Przeważnie się uczę. Słucham muzyki, śpię. Jestem z natury leniwa.

~

Nie nominuję nikogo, ponieważ naprawdę nie jestem w tym dobra.
Rozdział niedługo, ponieważ jest już w większości napisany.
Kocham was♥
illy.  

sobota, 11 kwietnia 2015

4. Have you ever had a hatred so deep?

† Harry †
 Obudziłem się rano, poprzez głosy dochodzące z korytarza. Przetarłem leniwie oczy i ziewnąłem. Jestem pewny, że jest przed szóstą, a ja już nie zasnę. Usłyszałem ciche pukanie, co wydaję mi się cholernie dziwne, gdyż, kto miałby mi coś do powiedzenia o tak wczesnej godzinie? 
- Śpisz? - delikatny głos wydobył się z uchylonych lekko drzwi. Pokręciłem głową, a Diana wskoczyła na moje łóżko jak za dawnych lat. Wspomnienie naszego dzieciństwa, sprawiło że mój humor od razu zmienił się na lepszy. 
- Myślałem, że jesteś na mnie wściekła. Przez to co musiał.. - Diana uciszyła mnie kładąc palec na moich ustach. Ugryzłem go, a ona cicho zapiszczała machając ręką. Złapała poduszkę leżącą obok i cisnęła nią w moją głowę. Nie pozostałem jej dłużny i w taki sposób powstała bitwa na poduszki. Stanęła na łóżku starając się tym uzyskać przewagę, lecz nie pozwoliłem jej na to i pociągnąłem ją za stopę. 
- Tęskniłam za tym - wydyszała kładąc się obok mnie. Przyciągnąłem ja do siebie i ucałowałem ją w czoło. Swoimi drobnymi rękami objęła moją szyję i zatopiła twarz w mojej koszulce. W ten właśnie sposób, ja i moja siostra, znów zostaliśmy najlepszymi przyjaciółmi. 
~
- Haaarry! - usłyszałem swoje przeciągnięte imię, co oznaczało tylko jedno - ktoś chce mnie wykorzystać lub jak inni wolą to nazywać, poprosić o pomoc. 
- Co do kurwy? - oberwałem butem, co sprawiło, że mocniej okryłem się moim wybawieniem - kołdrą. To już kolejny dzień z rzędu, kiedy jestem obudzony o tak wczesnej porze. 
- Za godzinę mam rozdanie dyplomów - jęknęła i wskoczyła na moje plecy. Czuję, że jeszcze kilka tygodni w moim rodzinnym mieście i trafię do psychiatry lub coś. 
- Cokolwiek - odpowiedziałem zduszonym głosem. Natychmiast oberwałem otwartą dłonią w głowę. - Spokojnie, już wstaję - usiadłem na łóżku unosząc ręce w geście obronnym, a dziewczyna posłała mi uśmiech i wyszła z pokoju. Wiedziałem, że jeśli chcę zyskać zaufanie Diany, muszę iść na ceremonię i chociaż udawać, że mi zależy. Włożyłem czarne rurki, białą koszulę, którą rozpiąłem u góry tak by eksponowała moje tatuaże i białe conversy, które pasują do wszystkiego. Zamachałem kilka razy głową, by moje włosy się ułożyły i zszedłem na dół zjeść śniadanie. 
-Heej - uśmiechnąłem się do mojej mamy, która postawiła przede mną talerz wypełniony po brzegi naleśnikami. Nie mam pojęcia, dlaczego ta kobieta o tak wczesnej porze ma chęci robić cokolwiek, nie mówiąc już o jakimkolwiek gotowaniu. 
- Smacznego - krzyknęła biegnąc po schodach, ponieważ jeszcze miała na sobie fartuch, a chyba jak każda kobieta musi zrobić te wszystkie gówna, o których nie mam pojęcia. 
 Te kilkanaście minut spędziłem na odpisywaniu starym znajomym. Wieść, że wróciłem już się rozeszła, więc pora rozpocząć nowe życie z starymi ludźmi. Brakowało mi Zayn'a i Louis'a, ale ta tęsknota to nic w porównaniu z tym co czułem, kiedy opuściłem Luannę. Uważałem ją za jedną z najważniejszych osób w moim życiu, ale jak zawsze, kiedy jest dobrze, coś musiało się spieprzyć. 
- Gotowy? - pokiwałem twierdząco głową nawet nie spoglądając na Dianę. Usłyszałem jej chrząknięcie, więc uniosłem głowę z nad ekranu komórki i uśmiechnąłem się, ponieważ moja mała siostra wyglądała tak cholernie dobrze.
- Gdzie się ukryła ta skromna dziewczyna sprzed kilku lat? - uszczypnąłem jej policzek, a ona żachnęła się i splotła dłonie na piersi. 
- Chodźmy, twoja przyjaciółka już czeka - na wspomnienie o Luannie moje serce zabiło szybciej, ponieważ ona jest tak kurewsko niesamowita i chciałbym wiedzieć co jej małe usta potrafią zdziałać. Tak jak powiedziała Joyce - moja matka, Lu stała przed naszym domem zakładając nerwowo nogę na nogę. Była sama, a samochód nie ma na podjeździe, więc jej rodzice są w pracy lub coś. 
- Hej - przywitała nas wszystkich naprawdę szczerym uśmiechem i wydaję mi się, że była lekko zdziwiona widząc mnie. 
- Sądzisz, że to odpowiedni strój? - zapytała moja siostra. Lu miała na sobie dobry ubiór na imprezę, chociaż szczerze, naprawdę się nie znam.
- Nah, nie wiem nawet czy zdam, więc - wzruszyła ramionami. To przypomniało mi, że powinienem złożyć podanie do jakiegoś college'u. Duh, naprawdę nie mam ochoty tego robić. 
- Nie doceniasz się - mruknąłem idąc ramię w ramię z nią. Zanim jednak ona zdążyła odpowiedzieć, klepnąłem ją w tyłek, co nie było moją winą, ponieważ ona całkowicie mnie do tego sprowokowała.
- Harry! - zapiszczała, a moja rodzina odwróciła się posyłając mi zdziwione spojrzenie, gdyż prawdopodobnie pierwsze co im przyszło na myśl, to fakt, że mogłem zrobić jej krzywdę. 
 Dalsza droga minęła mi na dokuczaniu Luannie, więc czas minął mi naprawdę szybko i nim zorientowałem się, siedziałem w pierwszym rzędzie na niebieskim, plastikowym krzesełku. Taylor, wkurwiający przyjaciel, siedział tuż obok nas i ciągle śmiał się z Lu z innych ludzi. Zacisnąłem dłonie w pięści starając się nie wybuchnąć złością. 
- Wszystko okay? - poczułem dłoń na moim kolanie i to ona sprawiła, że poczułem się lepiej. Pokiwałem głową, ale nie pozwoliłem dziewczynie zabrać ręki, gdyż położyłem na nią swoją. 
- Teraz już tak - szepnąłem, ale nie jestem pewny czy mnie usłyszała, ponieważ ludzie prowadzili naprawdę głośne rozmowy. Nagle zrobiło się cicho, albowiem starszy mężczyzna stanął na podejście i zaczął wywoływać imienia, a z każdym kolejnym Luanna zaczęła wątpić, że udało jej się zdać. 
- Taylor Oakley - chłopak udał się po dyplom i wrócił na miejsce uśmiechając się szeroko. Przysięgam, że on jest bardziej denerwujący niż komar letnią nocą. 
- Luanna Holmes - dziewczyna nawet nie drgnęła, ponieważ prawdopodobnie nawet nie wsłuchiwała się w to co mówi profesor. Powtórzył imię, a Lu ruszyła się z miejsca tylko z naszą pomocą. Przybiła piątkę z kilkoma ludźmi i usiadła z powrotem. Reszta była nudnawa, do czasu, w którym wywołali moją siostrę. 
- Świadectwo z wyróżnieniem należy do, Diany Styles! - kilka ludzi zaklaskało, a reszta była zbyt zajęta oglądaniem swoich dyplomów, które nie czarujmy się, nie sprawią, że dostaną lepszą pracę.  
  Reszta 'imprezy' była tak nudna, że chyba zasnąłem w którejś części, co nie było moją winą, gdyż to zasługa innych, że budziłem się wcześniej niż powinienem.
- O mój boże - coś zimnego znalazło się na mojej koszuli i powoli zaczęło przesiąkać. Mruknąłem coś niezrozumiałego pod nosem i otworzyłem oczy. Jakaś blond dziewczyna stała nade mną i starała się zmyć sok winogronowy.
- Co? - zapytałem kilkakrotnie mrugając. Słońce raziło moje oczy, ale zdążyłem dopatrzeć się tego, że nikogo, kogo bym znał tutaj nie ma. Jęknąłem i wstałem z miejsca, nawet nie próbując porozmawiać z tą dziewczyną, ponieważ bądźmy szczerzy, już ją znielubiłem.
- Och, więc tutaj jesteś. Joyce i Diana poszły do domu - nagle znikąd znalazła się Luanna, która była nadmiernie szczęśliwa, a jej źrenice były powiększone, więc pewnie coś brała. To nie moja sprawa, ale nie sądzę by to było dla niej dobre.
- Jesteś na haju - bardziej stwierdziłem. Dziewczyna głośno się zaśmiała, więc nie zadawałem żadnych pytań, tylko pociągnąłem ją za rękę.
- Czy kiedykolwiek nienawidziłeś tak bardzo, że jednocześnie kochałeś? - te pytanie jak na osobę, która prawie nie kontaktowała ze światem, było dość inteligentne. Nie odpowiedziałem tylko spojrzałem na jej twarz, która nie wyrażała żadnych emocji. Wiedziałem co miała na myśli i wierzcie lub nie, ale nie było mi z tym dobrze.
- Powinnaś pójść spać - mruknąłem. Staliśmy właśnie przed jej domem i byłem pewny, że moja matka obserwowała całą sytuację zza zasłony, która była lekko odsłonięta.
- Cokolwiek - odwróciła się na pięcie i weszła do domu, a ja stałem tam dalej i myślałem nad tym jak głupim jest człowiekiem. To będzie długie lato. 
~
Hej, hej. 
Powoli zbliżamy się do głównego rozwoju akcji, ale bądźcie cierpliwi. 
6 komentarzy - next. 
Do zobaczenia ♥
illy. 

niedziela, 5 kwietnia 2015

3. I've been missing you so bad.

Przeczytaj notkę pod rozdziałem.
† Luanna †
- Zmieniłaś się - stwierdził przeszukując szuflady. To niesamowite, że ten pokój należy do Harry'ego zaledwie do kilku godzin, a on już zdążył porozrzucać ubrania, pozostawić brudne talerze na parapecie i zapomnieć gdzie jest ładowarka.
- Ty też nie wyglądasz jak dawniej - oparłam się o framugę drzwi i przygryzłam wargę z rozbawieniem kręcąc głową, ponieważ przypomniałam sobie jego niesforne loczki, dołeczki, w które ciągle, nieopanowanie wkładałam palce i ten niewinny uśmiech, kiedy policja przyprowadzała go do domu, gdy zrzucał z dachu balony z wodą na nieznajomych przechodniów. Jestem pewna, że teraz jego wybryki, nieco zmieniły swoją postać, o czym mogły świadczyć jego liczne tatuaże.
- Wydoroślałem - mruknął przerzucając pościel na drugą stronę łóżka. Zwycięsko uniósł swoja zdobycz po czym oddał ją w moje ręce. - Tęskniłem za tobą tak bardzo - wyszeptał przeczesując włosy dłonią, nawet nie patrząc w moje oczy, ale jestem prawie pewna, że przez chwilę zobaczyłam w nich ból.
- Mnie też było ciężko - westchnęłam. Potarłam dłońmi swoje ramiona, gdyż w jednej chwili przeszedł mnie zimny dreszcz, lecz po chwili zorientowałam się, iż to tylko Harry delikatnie musnął moją nogą skórę palcami. - Muszę już iść, nie chcę przegapić filmu - Styles niczym prawdziwy gentlemen otworzył przede mną drzwi.
 Wróciłam do pokoju Diany i pierwsze co zrobiłam to podłączyłam ładowarkę do wolnego kontaktu. Opublikowałam zdjęcie moich stóp na instagramie z kilkoma hashtagami i wygodnie ułożyłam się obok mojej przyjaciółki.
 Kilka godzin i pudełek popcornu później, Diana zdążyła już zasnąć, a ja jedyne o czym marzyłam to szklanka ciepłego kakao. Udałam się do kuchni i nie miałam żadnego problemu z znalezieniem potrzebnych składników, gdyż czułam się tutaj jak w swoim domu. Nuciłam pod nosem jedną z piosenek Nirvany, machając głową na wszystkie strony, dlatego nie zwróciłam nawet uwagi na to, że ktoś oprócz mnie udał się na nocną wyprawę.
- Nie powinnaś już spać? - zapytał upijając łyk swojej czarnej, świeżo parzonej kawy. Jej zapach unosił się po całej kuchni.
- Teoretycznie powinnam, zważając na to, że jutro piszę poprawkę, ale w praktyce zrobiłam się głodna - wzruszyłam ramionami i uchyliłam drzwi lodówki. Zabrałam z półki truskawkowy jogurt i odkręciłam zakrętkę.
- Powodzenia - mrugnął i wrócił do góry. On jest nadmiernie miły i mam wrażenie, że niedługo ten limit się wyczerpie. Ale na razie muszę delektować się jego delikatnością i przekonać Dianę, że on jest w porządku. Wyrzuciłam puste opakowanie do śmietnika i wróciłam na górę, uprzednio nastawiając budzik na godzinę 05.30.
~
 Mój telefon niesamowicie mnie zdenerwował, choć wiem, że to nie jego wina. Cicho wymknęłam się z łóżka i w cienkiej piżamie przebiegłam do swojego domu, mając nadzieję, że nikt nie obserwował mojego wyczynu przez okno. Drzwi były otwarte, więc Joe zapomniał się zamknąć. 
 Wzięłam zimny prysznic i zrobiłam wszystko aby nie było żadnych oznak, tego że spałam zaledwie trzy godziny. Wykonałam moją codzienną rutynę jeśli chodzi o malowanie. Włosy zakręciłam, ponieważ wiedziałam, że zostanie mi jeszcze trochę czasu, jeśli tego nie zrobię. Ubrałam czarną koszulę, sweterek ombré, posrebrzane legginsy imitujące pęknięcia oraz czarne, krótkie glany. Na głowę włożyłam jedną z moich beanie oraz okulary typu lenonki, ponieważ w moim ubraniu zawsze musiał być choć jeden element oldschoolowy. Wybiegłam z domu, kiedy zorientowałam się, że byłam umówiona z Taylorem na jakieś dziesięć minut temu. Zasłoniłam mu oczy i dałam całusa w policzek. 
- Przepraszam za spóźnienie - wydyszałam łapiąc się za serce. Myślę, że powinnam była w końcu skorzystać z lekcji wuefu, ale niestety jutro odbieramy dyplomy. Oczywiście, jeśli napiszę poprawkę po mojej myśli.
- Och tak, rozumiem te całe kobiece gówna - machnął ręką. Złapałam go pod ramię i poprowadziłam w stronę szkoły. Jeśli się nie mylę, a na pewno tego nie robię, to ja, Tay i dziewczyna imieniem Perrie jesteśmy jedynymi piszącymi test poprawkowy. 
- Hej - nastolatka pomachała mi, a ja pomyślałam, że wydaję się być strasznie miła, ponieważ w tej szkole jest mała liczba uczniów, tolerująca moje zachowanie. W zamian uśmiechnęłam się, gdyż nie chciałam przerywać jej w rozmowie z chłopakiem lub bardziej mężczyzną, który wydawał się być jej chłopakiem. Mam wrażenie, że widziałam go kiedyś i chyba ma na imię Zayn. On już dawno skończył liceum, a teraz 'chodzi' na uniwersytet. Z tego co mówiła moja babcia uczęszcza tam naprawdę rzadko, a jeśli to robi to ląduje u dyrektora za swoje nieodpowiednie zachowanie. Ale nie wydaję mi się by jej źródła były wiarygodne, albowiem ona ma sześćdziesiąt lat i słaby słuch. 
- Gotowa? - z zamyślenia wyrwał mnie głos mojego przyjaciela. Pokiwałam twierdząco głową i weszłam do środka. Poprawko, nadchodzę i mam zamiar cię zdać!
~
Więc hej. 
Zacznijmy od tego, że przeproszę was znów za długość rozdziału ;_;
Miejmy przynajmniej nadzieję, że jego jakość jest w porządku.
Dziękuję za niesamowicie długie, a zarazem motywujące komentarze. 
One rzeczywiście sprawiają, że rozdział będzie lepszy /dłuższy. 
A teraz chcę wyjaśnić jedną sprawę;
Wszystkie wydarzenia, które wystąpiły / są / nastąpią miały swoje zapoczątkowanie lub będą miały konsekwencje. 
Nawet głupi przykłady braku pewności siebie Luanny, kiedy nie ma na sobie makijażu będzie miał duże znaczenie. 
To na tyle. 
Kocham was. 
5 komentarzy - next. 
illy ♥

piątek, 3 kwietnia 2015

2. You look like my next mistake.

† Luanna †
 Kilka chwil później, mój telefon dał o sobie znać, a ja z wielkim oporem ruszyłam się z kanapy by go odebrać.
- On jest psychopatą! - wykrzyczała Diana przez co zmarszczyłam brwi. Myślę, że mój słuch wkrótce naprawdę się pogorszy, jeśli nasze rozmowy będą w dalszym ciągu wyglądać w taki sposób. 
- Daj spokój. Pewnie nie zrobił nic złego - mruknęłam poprawiając swoją niesforną grzywkę. 
- On zjadł moje ciastka! - czy ona kiedykolwiek przestanie krzyczeć? Jeszcze kilka tygodni mieszkania tutaj Harry'ego i czuję że ogłuchnę. 
- Diana, proszę. Do czasu kiedy nie znajdziesz w szafie martwej kobiety, nie histeryzuj, dobrze? - zapytałam, a w zamian usłyszałam jej dobrze mi znany, odgłos frustracji. 
- Cóż, okay. Ale mimo wszystko mogłabyś do mnie teraz przyjść? Nie czuję się pewnie, a rodzice za chwilkę jadą do Ikei - mruknęła. Wiedziałam, że ona jest w stanie zrobić wiele, więc wydukałam ciche tak i ruszyłam do drzwi. Wzięłam do ust miętowego cukierki w razie gdybym miała spotkać Harry'ego. Założyłam mój zielonkawy płaszcz i włożyłam jedną z moich ulubionych par butów. W żadnym wypadku nie zależało mi na tym, by on miał o mnie dobre zdanie, ale pierwsze wrażenie to podstawa, prawda? Przebiegłam przez ulicę i szybko znalazłam się na jej werandzie, gdzie na całe nieszczęście stał on. Uśmiechnął się, ale nic nie powiedział. Odeszłam od niego, ponieważ słyszałam kroki Diany, a nie chcę wiedzieć co by zrobiła widząc mnie z nim. Znaczy, faktycznie on jest jej bratem i wiem, że on wyrządził jej wiele krzywd, ale każdy ma prawdo do drugiej szansy, prawda?
- Och, więc już jesteś. Chodź zanim, któraś z jego chorób wenerycznych cię dopadnie - warknęła, ale Harry zignorował to, ponieważ był zbyt zajęty przeglądaniem zdjęć z galerii swojego telefonu. Powędrowałam tuż za nią do jej pokoju, nie wypowiadając ani słowa, ponieważ wiem, że najbliższe dni będą dla niej naprawdę trudne, a ja nie chcę się z nią kłócić. Kiedy Di zamknęła za nami drzwi, natychmiast jej humor z rozwścieczonego zmienił się na smutny. Widziałam łzy w jej w oczach, więc zamknęłam ją w szczelnym uścisku.
- On nie jest taki zły. Musisz się tylko do niego przekonać - potarłam jej ramię. - Jeśli chcesz zostanę na noc. Zrobimy sobie pyjama party jak za dawnych lat! - Diana uśmiechnęła się, więc myślę, że to dobry pomysł. Mam zamiar spróbować przekonać ją do szczerej rozmowy z Harry'm.
- Pewnie. Zadzwonię do rodziców i poproszę ich o kupienie przekąsek - wyjęła telefon i rozpoczęła rozmowę z swoją mamą. W tym czasie wyślizgnęłam się z pokoju i pędem udałam się do swojego domu, by zabrać piżamę, kosmetyczkę i inne drobiazgi.
- Hej, idziesz gdzieś? - kiedy schodziłam z powrotem po schodach, zaczepił mnie mój brat, który nie wiem jak oraz kiedy, pojawił się w domu.
- Idę na nockę do Diany - kciukiem wskazałam drzwi.
- Zostawisz mnie samego? Rodzice są u dziadków - mruknął wydymając dolną wargę. Cóż, Joe ma siedemnaście lat i jak na swój wiek jest strasznie dziecinny. Na wspomnienie o dniu, w którym znalazłam go w wannie w rękawkach, mimowolnie się zaśmiałam.
- Zaproś twojego crusha i spędźcie miło wieczór - wzruszyłam ramionami. Joseph kiwnął głową i wszedł do góry. Ja wróciłam do domu Stylesów, starając się narobić jak najmniej hałasu, ponieważ zauważyłam, że Harry siedzi w kuchni, a ja nie chcę, żeby mnie zatrzymał, gdyż ja prawdopodobnie bym mu uległa, a to sprawiło by u Diany smutek.
- Wróciłam - oznajmiłam, ale dziewczyna tylko machnęła ręką, gdyż nadal rozmawiała przez telefon i tym razem nie byli to jej rodzice, ponieważ zawijała kosmyk włosów na palec i głupio się uśmiechała, więc pewnie rozmawia z Lukiem. Luke to jej crush od trzeciej podstawówki i dopiero od niedawna zwrócił na nią uwagę. Osobiście, nie przepadam za nim, ale Diana to moja przyjaciółka, więc popieram wszystkie jej wybory. W czasie, gdy ona chichotała, ja udałam się do łazienki, zmienić strój na wygodniejszy i zmyć wszelkie brudy dnia dzisiejszego. Uwinęłam się naprawdę szybko aczkolwiek moje włosy nadal ociekały z nadmiaru wody. Lekko osuszyłam je ręcznikiem i związałam w niedbałego koka. Po makijażu nie pozostało śladu, przez co poczułam się trochę niepewnie, tym bardziej jeśli Styles znajduje się w tym samym domu i w każdej chwili może mnie zobaczyć w tym stanie. Kiedy wróciłam, Di siedziała również przebrana, a na łóżku leżał stos płyt i przekąsek, co oznacza, że mogę czuć się bezpiecznie, albowiem jej rodzice już wrócili.
- Obejrzymy wrota do piekieł? Proooszę - zamrugałam oczami starając się być uroczą. Styles wzdychnęła, więc zaklaskałam w dłonie i włożyłam płytę do odtwarzacza. Chciałam poinformować moich kilka tysięcy obserwatorów o tym co dzisiaj robię, ale mój telefon okazał się być rozładowany. - Masz ładowarkę do Iphone'a? - zapytałam, ale moja przyjaciółka pokręciła przecząco głową przygryzając policzek od środka.
- Cóż, ciężko mi to powiedzieć, ale Harry ma i myślę, że możesz do niego zajrzeć - mruknęła, a ja posłuchałam jej rady. Niechętnie powędrowałam przez korytarz i zapukałam do jego drzwi. Poznałam je po plakacie półnagiej Mirandy Kerr.
- Tak? - w drzwiach pojawił się obnażony Harry. Miał na sobie jedynie czarne bokserki i teraz jego wszystkie tatuaże były widoczne. Pomimo tego, że zakrywały jego cały brzuch, jego zarys sześciopaku był nadal bardzo widoczny.
- Uhm, masz może ładowarkę? - zapytałam trochę jąkając się, co było do mnie niepodobne, gdyż przeważnie tryskałam pewnością siebie.
- Wejdź - gestem ręki wpuścił mnie do środka, a ja niechętnie weszłam. Byłam bardzo zdesperowana, gdyż byłam całkowicie uzależniona od Facebooka, Twittera oraz Instagrama. Wiedziałam, że wchodzenie do jego pokoju było złym pomysłem, ponieważ on wyglądał jak mój kolejny błąd. 
~

 Jest rozdział, którego nie powinno być, ale miałam okropną ochotę go napisać. 
Kolejny za jakieś dwa tygodnie lub;
4 komentarze - next!
Kocham was.
illy ♥

czwartek, 2 kwietnia 2015

Trailer.

Jest zwiastun!
Dziękuję najlepszej Pauline za wykonanie.
Rozdział pojawi się na dniach.
illy ♥