poniedziałek, 26 października 2015

19. Let Her Go.

† Luanna †
music
- Nie wierz w ani jedno jego słowo, dobrze? - pyta mnie, a kim jestem ja, aby zaprzeczyć? Potwierdzam skinięciem głowy, a Niall natychmiast staje się bardziej uśmiechnięty, więc postanawiam dzisiaj przestać myśleć o Stylesie i porozmawiać z Niall'em. Chcę dać mu do zrozumienie, że nasze relacje mogą pozostać na czysto przyjacielskich, ponieważ jeśli mam być szczera, bardziej zależy mi na ponownej przyjaźni z Taylor'em niż spędzonej kolejnej nocy z Niall'em. 
- Nie bądź zły, ale nie sądzę by Harry wszystkie swoje opowieści mógł wymyślić - mówię z spokojem, starając się nie wywołać niepotrzebnej kłótni. 
- Dlaczego w ogóle się tym zamartwiasz? Czy to jest to, o czym chcesz ze mną rozmawiać w tym pięknym miejscu? - chwyta moją dłoń, ale nie zabieram jej. To niewinne i przyjaciele trzymają się za dłonie, prawda? 
- Racja - potwierdzam i skupiam swoją uwagę na ładnym krajobrazie. Dobrym pomysłem jest, aby uwiecznić tą chwilę i umieścić zdjęcie na instagramie. To przypomina mi o nadal nieodzyskanym telefonie. - Czy mój IPhone został w twoim samochodzie? 
- Rzeczywiście, znalazłem go rano i być może przejrzałem dosłownie całą twoją galerię. Gify całujących się chłopaków, twoje ubrania i kilka pół-nagich zdjęć. Kochanie, to smutne, że zatrzymujesz je tylko dla siebie - mówi tonem sześcioletniego dziecka. Zakrywam swoją twarz włosami, ponieważ to jest żenujące. Niemal tak samo jak rodzice, którzy nakrywają cię na uprawianiu seksu w ich sypialni z twoim nauczycielem matematyki. 
- Zapomnij o tym, dobrze? 
- O czym? O twojej niegrzecznej bieliźnie? - zakrywam jego usta dłonią, ale odciągam ją, kiedy jego język styka się z moją skórą. Ocieram rękę o jego koszulkę, a on przewraca oczami. 
- Najlepiej po prostu oddaj mi mojego Iphone'a - proszę, choć wiem, że to nie będzie tak łatwe. Niall uśmiecha się i przygryza policzek od wewnętrznej strony. 
- Uhm, jasne. Jeśli mi obciągniesz - mrużę oczy przez chwilę, zastanawiając się. Jeśli myślisz, że rzeczywiście jestem taką dziwką by zrobić to, aby z powrotem odzyskać swój telefon, to dziękuję, to miłe z twojej strony. 
- To nie jest rzecz na której ci zależy. Ludzie ciągle wykonują te seksualne rzeczy dla ciebie. Mogę posprzątać twój pokój lub wyprasować koszule - wyliczam, ale przerywa mi śmiech Niall'a. Marszczę brwi i popycham go ramieniem, aby dać mu do zrozumienia, że nie rozumiem jego aluzji.
- Po pierwsze, ludzie nie wykonują dla mnie żadnych seksualnych rzeczy, ponieważ nie jestem ich panem lub czymś. Po drugie, wow nie wydajesz mi się osobą, dla której to byłoby problemem - czy to była rzecz, która powinna mnie urazić? Prawdopodobnie wykonałaby swoje zadanie, jeśli moi znajomi z liceum nie pomogli by mi się na to uodpornić. 
- Więc to jest to co o mnie myślisz? Że pieprzę wszystkich wokół? Wow, stokrotne dzięki - przewracam oczami i wstaję na nogi, otrzepując spodnie. Chcę opuścić to miejsce i wrócić do pokoju lub na uniwersytet by dowiedzieć się gdzie odnajdę swój plan zajęć oraz mapę kampusu. 
- Daj spokój kochanie, wiem że nie jesteś dziwką - podaje mi swoją dłoń, a ja wzdycham, ale korzystam z propozycji i ponownie siadam tuż obok niego. 
- Mam po prostu dość ludzi, którzy bawią się moimi uczuciami. Miałam ich wystarczająco wiele w moim życiu - patrzę w dół na swoje odbicie w jeziorze i myślę o tym, jak dobrze byłoby umrzeć. Być w końcu beztroskim i nie przejmować się niczym. 
- Ja, nie robię tego, Lu - chwyta moją dłoń, a ja kontynuuję chcąc sprostować, co miałam na myśli. 
- Moja matka mnie nienawidzi. Rozumiem, że trudno jest jej pogodzić się z myślą o stracie dziecka, ale cholera, minęło 5 lat od tego wypadku, a mam wrażenie, że ona odczuwa jakby to stało się kilka miesięcy temu. Kiedy miałam 14 lat, ja i mój brat ganialiśmy się w całym domu. Co oczywiście nie było dobrym pomysłem i skończyło się popchnięciem jej. Jej ciąża była zagrożona, a upadek doprowadził do śmierci dziecka. Mam wrażenie, że nasza rodzina nigdy nie będzie już taka sama - ocieram samotną łzę z mojego policzka i szybko ruszam się z miejsca. 
- Muszę wrócić do akademika.
- Tak, jasne - odpowiada szybko, a ja wiem, że jest trochę zdziwiony moim otwarciem się przed nim. To jest po prostu ten moment, w którym jesteś w stanie porozmawiać z kierowcą autobusu, ponieważ to rzeczywiście nie jest ważne. Czujesz potrzebę rozmowy i po prostu najlepiej to zrób, nie mów mi, że jest inaczej. Ponieważ wtedy kłamiesz. Przez resztę drogi nie rozmawiamy, jedynie słuchamy Nirvany.

† Taylor †
  Spędzam czas wypakowując rzeczy oraz rozmawiając przez skype z moją starszą siostrą, Clairy. Waham się czy powinienem porozmawiać z Lu czy jedynie pozostawić ją z myślami i dać do zrozumienia, jak wiele może stracić zachowując aktualny tryb życia.
- Sądzę, że Troye ci się podoba - mówi swoim łagodnym głosem, a ja rzucam jej spojrzenie. Wkładam wymięte tshirty do szafy i układam odpowiednio słowa w głowie. Ponieważ: a. Clarissa to moja siostra i nie mogę jej okłamać, b. Ona zna mnie lepiej niż ja sam, więc po prostu nie chcę jej powiedzieć całej prawdy. Uważam, że to dobry pomysł i biorę się za jego realizację.
- Właściwie nie jestem jeszcze pogodzony w sprawach z Marcusem, ale rzeczywiście, Troye jest uroczy - nie wspominam o fakcie, że jest również zajęty przez chłopaka, z którym niedługo odbywa rocznicę. Co uważam za świetne, ponieważ jeśli uda ci się zdobyć kogoś z kim spędzasz tak długi czas, to jest to niesamowite.
- Rozumiem, po prostu chcę - nie udaje jej się dokończyć, ponieważ ktoś właśnie zapukał. Odgarniam ubrania leżące wokół mnie i leniwie podchodzę do drzwi. Jeśli mam być szczery, spodziewałem się właśnie Luanny, Byłbym zawiedziony, gdyby to ktoś inny pojawił się za drzwiami.
- Cześć - przerywam niezręczną ciszę i opieram się o próg pokoju. Nie wpuszczam jej do środka, nie mam ochoty na większe kłótnie lub wyczerpujące rozmowy. Nie bierz mnie za złego przyjaciela, chcę aby ona zrozumiała jak wielki błąd popełnia.
- Chcę porozmawiać - wypuszczam oddech i robię odrobinę miejsca, by mogła przejść. Ruszam za nią i siadam na łóżku, ówcześnie zamykając MacBook'a.

† Harry †
 Nie rozmawiam z nikim, odkąd Luanna opuściła bractwo. Przesiedziałem trochę czasu w swoim pokoju patrząc w sufit i słuchając Coldplay. Wiem, że Niall wrócił niedawno do domu, więc wstaję z łóżka i idę porozmawiać z nim, jednocześnie dając mu do zrozumienia, że nie powinien rozmawiać / dotykać / mieć nic wspólnego z Luanną. Jeśli pytasz, nie mam paranoi, po prostu nie lubię dzielić się rzeczami. 
- Chyba musimy porozmawiać - przerywam rozmowę chłopaków i popycham ramię Niall'a. Wiem, że cała uwaga jest skupiona na mnie, dlatego kontynuuję. - Wyzywam cię na pojedynek. 

~

 Dobry boże. 
Ten czas był męczący, ale dzisiaj napisałam ostatni, ważny test i mam chwilowy odpoczynek. 
W sobotę miałam urodziny i chciałam zrobić cokolwiek w sprawie z tym blogiem, ale rodzina skutecznie mnie od tego powstrzymała.
Dopiero dzisiaj miałam w szkolę trochę czasu by dopisać coś do rozdziału. 
8 KOMENTARZY - NEXT
OH, I DZIĘKUJĘ ZA 240 WYŚWIETLEŃ POD POPRZEDNIM ROZDZIAŁEM.
Ogólnie zbliżamy się do 15.000.
Jesteście najlepsi.
Kocham was.
illy ♡

niedziela, 4 października 2015

18. Just a Little Bit of Your Heart.

Wszystko o tym co w najbliższym czasie znajdziesz w notce. 
† Luanna †
music
  Jego słowa nadal odbijają się echem w moje głowie, a ja nie potrafię poskładać odpowiednio słów by wyjść z tej niezręcznej sytuacji. Patrzę kątem oka na Niall'a, który przygryza w zdenerwowaniu wargę i postanawia zrzucić całą odpowiedzialność na mnie. Jak cholernie męsko.
- Jesteś dupkiem, Niall. Pozwoliłeś, że uwierzyłam w miłość. Dzięki za zmarnowanie roku mojego życia - Nicole odchodzi, a ja dostaję wyrzutów sumienia. Cholera, zniszczyłam rok ciężkiej pracy tej dwójki nad swoim związkiem. Nicole na to zdecydowanie nie zasłużyła. Niall pobiegł za nią i to było dobre posunięcie, mam nadzieję, że uda mu się ją odpowiednio przeprosić. Ona jest świetną dziewczyną, czuję to.
- Nie sądziłem, że kiedykolwiek to powiem Lu, ale to była najbardziej dziwkarska rzecz jaką mogłaś kiedykolwiek zrobić - warczy w moim kierunku Taylor.
- Byłam za bardzo nietrzeźwa, aby pomyśleć o konsekwencjach - staram się wytłumaczyć, ale wiem, że to prawdopodobnie nie da oczekiwanego efektu.
- Pamiętasz, kiedy pocałowałem twojego chłopaka na imprezie? Powiedziałaś mi wtedy, że alkohol nigdy nie jest wytłumaczeniem. Więc proszę, nie nazywaj mnie swoim przyjacielem do czasu, kiedy dawna Luanna nie wróci - odszedł w kierunku budynku, a Diana przesyłając mi przepraszające spojrzenie, pobiegła za nim. Siadam na schodach i ukrywam twarz w dłoniach powstrzymując się od płaczu. Mogę stracić swoich rodziców, psa lub moje pieniądze, ale bez przyjaciół jestem nikim. Połówką, która jest bezużyteczna. Tracę całą ochotę na rozpoczęcie tych studiów, a jedyne co chcę teraz zrobić to ukryć się w mojej sypialni w Holmes Chapel, trzymając kubek z ciepłą kawą i oglądając Spongebob'a do mojej śmierci.
- Nie bądź zła, dobrze? - czuję ramię wokół swoich pleców i nawet nie staram się go odtrącić. Wiem, że to Harry mnie obejmuje, ale naprawdę, jak wiele czasu będę musiała mu mówić, aby rozpoczął życie nie ingerując mnie w nie? Jasne, rozumiem, że my byliśmy dobrymi przyjaciółmi. Ale to było zanim on stał się dupkiem, a ja kochałam jego złe poczucie humoru.
- Nie byłabym, gdybyś przestał niszczyć moje życie, Harry - warczę unosząc głowę i spoglądając w jego oczy, Spodziewam się skruchy lub przynajmniej udawanego smutku, ale jemu nie było przykro. On chce sprawić, abym poczuła, że upadam i powoli mu się to udaje.
- Jesteś moja i nikt inny nie ma prawa cię posiadać - łapie moją dłoń, a ja przez krótką chwilę myślę, że to nawet miłe. Ale to było zanim on nie pociągnął mnie każąc mi wstać, a ja nie potrafiłam wyrwać się z jego mocnego uścisku.
- Cholera, Harry to boli - syczę, a on natychmiast poluźnia uścisk, ale nie odpuszcza ciągnięcia mnie dalej. To zaczyna mnie trochę martwić, ale nie odzywam się, ponieważ nie chcę by uznał mnie za frajerkę.
- Chcę byś poznała całą prawdę. Sądzę, że to może odmienić twoją opinię na temat Niall'a - na chwilę odwraca się by wyjaśnić mi sytuację, po czym powraca do trzymania mnie za dłoń. Tym razem bardziej łagodnie, dzięki czemu możemy iść jednym krokiem.
- Więc, idziemy do bractwa? - pytam, a on jedynie przytakuje skinieniem głowy. Resztę drogi mijamy w ciszy, nawet nie mówię mu, że bolą mnie nogi od długiej trasy. Po prostu cieszę się ciepłem jego dłoni na mojej zimnej skórze.
  Droga trwała jakieś pół godziny lub więcej, nie jestem pewna, nadal nie odzyskałam swojego telefonu. W środku siadam na wygodnej kanapie i przeglądam czyste od ludzi oraz psutych butelek alkoholu, wnętrze. Harry znika na chwilę, w którymś z pokojów, ale wraca i od razu rozpoczyna rozmowę.
- Wiesz co to prawda? - obraca między palcami przeźroczysty woreczek foliowy z kokainą. Przytakuję, a on kontynuuje. - To rzecz, która sprawa, że Niall jest szczęśliwy.
- Każdy w colleag'u bierze dragi, Harry - mówię zgodnie z prawdą. Jestem pewna, że to nie ta rzecz, o której chciał mi powiedzieć.
- Tak jasne, wszyscy bierzemy narkotyki na imprezach. Ale on jest uzależniony kochanie. To nie jest bezpieczne abyś po prostu z nim się spotykała lub cokolwiek. Pewnego razu jest miły, ale nie zawsze się kontroluje, co jeśli znajdziesz się w pobliżu, kiedy będzie na głodzie? - pyta, a ja nie odpowiadam. To jest dla mnie pewnego rodzaju zaskoczenie.
- Dlaczego się tym interesujesz? To niedorzeczne Harry. Raz jesteś dupkiem i sprawiasz, że cię nienawidzę, ale chwilę później starasz się mnie uratować? Dzięki bohaterze - warczę i chcę wstać z kanapy, ale on powstrzymuje mnie kładąc dłoń na moim udzie.
- Nie skończyłem. Kiedy byłem w Sydney poznałem kilka osób, to oni pokazali mi jak dobre jest życie na haju, jak dobrze jest kiedy wszyscy traktują cię z szacunkiem. Ale to szybko wyszło spod kontroli. Była nas szóstka, w tym ja i Niall, to sposób w jaki go poznałem. Byliśmy świetnymi przyjaciółmi do czasu, kiedy on odwrócił się od nas i zaczął przynależeć do Christian'a. Teraz całe nasze bractwo jest pod jego władzą, to nie jest bezpieczne miejsce dla nikogo, Lu - mówi i łapie mnie za dłoń, ale ja zdążam mu ją wyrwać i wyjść stamtąd w odpowiednim czasie. Słyszę jego wołanie, ale nawet nie ma mowy bym się odwróciła. Idę na najbliższy przystanek autobusowy i jestem gotowa czekać 45 minut w tym nieciekawym miejscu.

† Niall † 
- Chcę sprostować sprawę, Nicole. Nie chcę byś mściła się na jakiejkolwiek dziewczynie, z którą spałem będąc z tobą, dobrze? To dało mi znać, że nie jestem gotowy na coś stałego - mówię i drapię się po szyi, ponieważ martwię się o sposób w jaki to przyjmie. Tak, faktycznie, Luanna nie była jedyną dziewczyną, z którą robiłem to w trakcie roku mojego związku. Możesz nazwać mnie jakkolwiek chcesz, ale ja po prostu nie dojrzałem, a Nicole nigdy nie zapewniała mi odpowiedniej ilości wrażeń.
- Może zamiast tego spalę każdą twoją rzecz, która znajdę w moim akademiku? - uśmiecha się i odchodzi, a ja przeklinając oraz kopiąc mały kamień wracam po swój samochód
 Jeśli naprawdę sądzisz, że mógłbym zostać na rozpoczęciu, jesteś głupi. Te rzeczy są dla kujonów z pierwszego roku.
  Kiedy jestem już kilka metrów od parkingu dla członków bractwa, widzę znajomą postać opierającą się o mur przystanku autobusowego. Przystaję tuż przed nią i opuszczam szybę w dół.
- Mogę cię podwieźć - dziewczyna zdejmuje swoje okulary przeciwsłoneczne i wsiada do mojego auta. - Chcesz wrócić do swojego pokoju czy chciałabyś zobaczyć nowy kawałek Nowego York'u? - widzę błysk w jej oczach, więc śmieję się i zawracam.
- Wiem, że to niegrzeczne pytać, ale czy ty i Nicole wróciliście do związku? - odwracam głowę w jej kierunku. Z jej tonu mogę wyczuć, że ona czuje się winna, co jest nieodpowiednie, ponieważ jeśli jest tutaj ktoś kto zrobił coś złego, to tą osobą jestem ja, ale jednocześnie mam za duże ego, aby powiedzieć, że to ja wszystko zepsułem.
- Będzie lepiej dla niej, kiedy znajdzie dobrego chłopaka - mówię i słyszę jej westchnięcie. Parkuję na wolnym miejscu i wychodzę z samochodu. - To wspaniałe miejsce, w które zabieram tylko równie wspaniałe osoby - Luanna uśmiecha się szczerze i to jest ten czas, w którym łapię ją za dłoń i prowadzę na most. Jest stary, ale na tyle stabilny abyśmy mogli na nim usiąść we dwójkę. Wystawiamy nasze nogi poza poręcz i cieszymy się swoim towarzystwem i dobrą pogodą.
- Harry powiedział mi prawdę, wiem wszystko Niall - atmosfera poszła się jebać z moim dobrym poczuciem humoru.

~

Rozdział nie jest tak długi jak poprzedni, ale nadal ponad tysiąc słów ( 1300 ) :'). 
Kilka rzeczy informacyjnych, o których powinniście wiedzieć:
- rozpoczęły mi się Herbst Ferie, więc mam dwa tygodnie wolnego, aby zrobić wszystko. 
- przez pierwszy tydzień chcę napisać jeszcze dwa rozdziały na tego bloga oraz dokończyć pierwszy na AINE. 
- drugi tydzień będę w Polsce co oznacza, że będę mogła zapytać moją przyjaciółkę o jakiekolwiek pomysły, co oznacza dużą dawkę nowości.
- dobiliśmy właśnie 12 tyś. wyświetleń i pniemy się wyżej :')
- SPOILER: W następnym rozdziale dowiecie się dlaczego matka Luanny jej nienawidzi :)
7 komentarzy - next!
Kocham was ♥
illy.