- Jesteś dupkiem, Niall. Pozwoliłeś, że uwierzyłam w miłość. Dzięki za zmarnowanie roku mojego życia - Nicole odchodzi, a ja dostaję wyrzutów sumienia. Cholera, zniszczyłam rok ciężkiej pracy tej dwójki nad swoim związkiem. Nicole na to zdecydowanie nie zasłużyła. Niall pobiegł za nią i to było dobre posunięcie, mam nadzieję, że uda mu się ją odpowiednio przeprosić. Ona jest świetną dziewczyną, czuję to.
- Nie sądziłem, że kiedykolwiek to powiem Lu, ale to była najbardziej dziwkarska rzecz jaką mogłaś kiedykolwiek zrobić - warczy w moim kierunku Taylor.
- Byłam za bardzo nietrzeźwa, aby pomyśleć o konsekwencjach - staram się wytłumaczyć, ale wiem, że to prawdopodobnie nie da oczekiwanego efektu.
- Pamiętasz, kiedy pocałowałem twojego chłopaka na imprezie? Powiedziałaś mi wtedy, że alkohol nigdy nie jest wytłumaczeniem. Więc proszę, nie nazywaj mnie swoim przyjacielem do czasu, kiedy dawna Luanna nie wróci - odszedł w kierunku budynku, a Diana przesyłając mi przepraszające spojrzenie, pobiegła za nim. Siadam na schodach i ukrywam twarz w dłoniach powstrzymując się od płaczu. Mogę stracić swoich rodziców, psa lub moje pieniądze, ale bez przyjaciół jestem nikim. Połówką, która jest bezużyteczna. Tracę całą ochotę na rozpoczęcie tych studiów, a jedyne co chcę teraz zrobić to ukryć się w mojej sypialni w Holmes Chapel, trzymając kubek z ciepłą kawą i oglądając Spongebob'a do mojej śmierci.
- Nie bądź zła, dobrze? - czuję ramię wokół swoich pleców i nawet nie staram się go odtrącić. Wiem, że to Harry mnie obejmuje, ale naprawdę, jak wiele czasu będę musiała mu mówić, aby rozpoczął życie nie ingerując mnie w nie? Jasne, rozumiem, że my byliśmy dobrymi przyjaciółmi. Ale to było zanim on stał się dupkiem, a ja kochałam jego złe poczucie humoru.
- Nie byłabym, gdybyś przestał niszczyć moje życie, Harry - warczę unosząc głowę i spoglądając w jego oczy, Spodziewam się skruchy lub przynajmniej udawanego smutku, ale jemu nie było przykro. On chce sprawić, abym poczuła, że upadam i powoli mu się to udaje.
- Jesteś moja i nikt inny nie ma prawa cię posiadać - łapie moją dłoń, a ja przez krótką chwilę myślę, że to nawet miłe. Ale to było zanim on nie pociągnął mnie każąc mi wstać, a ja nie potrafiłam wyrwać się z jego mocnego uścisku.
- Cholera, Harry to boli - syczę, a on natychmiast poluźnia uścisk, ale nie odpuszcza ciągnięcia mnie dalej. To zaczyna mnie trochę martwić, ale nie odzywam się, ponieważ nie chcę by uznał mnie za frajerkę.
- Chcę byś poznała całą prawdę. Sądzę, że to może odmienić twoją opinię na temat Niall'a - na chwilę odwraca się by wyjaśnić mi sytuację, po czym powraca do trzymania mnie za dłoń. Tym razem bardziej łagodnie, dzięki czemu możemy iść jednym krokiem.
- Więc, idziemy do bractwa? - pytam, a on jedynie przytakuje skinieniem głowy. Resztę drogi mijamy w ciszy, nawet nie mówię mu, że bolą mnie nogi od długiej trasy. Po prostu cieszę się ciepłem jego dłoni na mojej zimnej skórze.
Droga trwała jakieś pół godziny lub więcej, nie jestem pewna, nadal nie odzyskałam swojego telefonu. W środku siadam na wygodnej kanapie i przeglądam czyste od ludzi oraz psutych butelek alkoholu, wnętrze. Harry znika na chwilę, w którymś z pokojów, ale wraca i od razu rozpoczyna rozmowę.
- Wiesz co to prawda? - obraca między palcami przeźroczysty woreczek foliowy z kokainą. Przytakuję, a on kontynuuje. - To rzecz, która sprawa, że Niall jest szczęśliwy.
- Każdy w colleag'u bierze dragi, Harry - mówię zgodnie z prawdą. Jestem pewna, że to nie ta rzecz, o której chciał mi powiedzieć.
- Tak jasne, wszyscy bierzemy narkotyki na imprezach. Ale on jest uzależniony kochanie. To nie jest bezpieczne abyś po prostu z nim się spotykała lub cokolwiek. Pewnego razu jest miły, ale nie zawsze się kontroluje, co jeśli znajdziesz się w pobliżu, kiedy będzie na głodzie? - pyta, a ja nie odpowiadam. To jest dla mnie pewnego rodzaju zaskoczenie.
- Dlaczego się tym interesujesz? To niedorzeczne Harry. Raz jesteś dupkiem i sprawiasz, że cię nienawidzę, ale chwilę później starasz się mnie uratować? Dzięki bohaterze - warczę i chcę wstać z kanapy, ale on powstrzymuje mnie kładąc dłoń na moim udzie.
- Nie skończyłem. Kiedy byłem w Sydney poznałem kilka osób, to oni pokazali mi jak dobre jest życie na haju, jak dobrze jest kiedy wszyscy traktują cię z szacunkiem. Ale to szybko wyszło spod kontroli. Była nas szóstka, w tym ja i Niall, to sposób w jaki go poznałem. Byliśmy świetnymi przyjaciółmi do czasu, kiedy on odwrócił się od nas i zaczął przynależeć do Christian'a. Teraz całe nasze bractwo jest pod jego władzą, to nie jest bezpieczne miejsce dla nikogo, Lu - mówi i łapie mnie za dłoń, ale ja zdążam mu ją wyrwać i wyjść stamtąd w odpowiednim czasie. Słyszę jego wołanie, ale nawet nie ma mowy bym się odwróciła. Idę na najbliższy przystanek autobusowy i jestem gotowa czekać 45 minut w tym nieciekawym miejscu.
- Nie bądź zła, dobrze? - czuję ramię wokół swoich pleców i nawet nie staram się go odtrącić. Wiem, że to Harry mnie obejmuje, ale naprawdę, jak wiele czasu będę musiała mu mówić, aby rozpoczął życie nie ingerując mnie w nie? Jasne, rozumiem, że my byliśmy dobrymi przyjaciółmi. Ale to było zanim on stał się dupkiem, a ja kochałam jego złe poczucie humoru.
- Nie byłabym, gdybyś przestał niszczyć moje życie, Harry - warczę unosząc głowę i spoglądając w jego oczy, Spodziewam się skruchy lub przynajmniej udawanego smutku, ale jemu nie było przykro. On chce sprawić, abym poczuła, że upadam i powoli mu się to udaje.
- Jesteś moja i nikt inny nie ma prawa cię posiadać - łapie moją dłoń, a ja przez krótką chwilę myślę, że to nawet miłe. Ale to było zanim on nie pociągnął mnie każąc mi wstać, a ja nie potrafiłam wyrwać się z jego mocnego uścisku.
- Cholera, Harry to boli - syczę, a on natychmiast poluźnia uścisk, ale nie odpuszcza ciągnięcia mnie dalej. To zaczyna mnie trochę martwić, ale nie odzywam się, ponieważ nie chcę by uznał mnie za frajerkę.
- Chcę byś poznała całą prawdę. Sądzę, że to może odmienić twoją opinię na temat Niall'a - na chwilę odwraca się by wyjaśnić mi sytuację, po czym powraca do trzymania mnie za dłoń. Tym razem bardziej łagodnie, dzięki czemu możemy iść jednym krokiem.
- Więc, idziemy do bractwa? - pytam, a on jedynie przytakuje skinieniem głowy. Resztę drogi mijamy w ciszy, nawet nie mówię mu, że bolą mnie nogi od długiej trasy. Po prostu cieszę się ciepłem jego dłoni na mojej zimnej skórze.
Droga trwała jakieś pół godziny lub więcej, nie jestem pewna, nadal nie odzyskałam swojego telefonu. W środku siadam na wygodnej kanapie i przeglądam czyste od ludzi oraz psutych butelek alkoholu, wnętrze. Harry znika na chwilę, w którymś z pokojów, ale wraca i od razu rozpoczyna rozmowę.
- Wiesz co to prawda? - obraca między palcami przeźroczysty woreczek foliowy z kokainą. Przytakuję, a on kontynuuje. - To rzecz, która sprawa, że Niall jest szczęśliwy.
- Każdy w colleag'u bierze dragi, Harry - mówię zgodnie z prawdą. Jestem pewna, że to nie ta rzecz, o której chciał mi powiedzieć.
- Tak jasne, wszyscy bierzemy narkotyki na imprezach. Ale on jest uzależniony kochanie. To nie jest bezpieczne abyś po prostu z nim się spotykała lub cokolwiek. Pewnego razu jest miły, ale nie zawsze się kontroluje, co jeśli znajdziesz się w pobliżu, kiedy będzie na głodzie? - pyta, a ja nie odpowiadam. To jest dla mnie pewnego rodzaju zaskoczenie.
- Dlaczego się tym interesujesz? To niedorzeczne Harry. Raz jesteś dupkiem i sprawiasz, że cię nienawidzę, ale chwilę później starasz się mnie uratować? Dzięki bohaterze - warczę i chcę wstać z kanapy, ale on powstrzymuje mnie kładąc dłoń na moim udzie.
- Nie skończyłem. Kiedy byłem w Sydney poznałem kilka osób, to oni pokazali mi jak dobre jest życie na haju, jak dobrze jest kiedy wszyscy traktują cię z szacunkiem. Ale to szybko wyszło spod kontroli. Była nas szóstka, w tym ja i Niall, to sposób w jaki go poznałem. Byliśmy świetnymi przyjaciółmi do czasu, kiedy on odwrócił się od nas i zaczął przynależeć do Christian'a. Teraz całe nasze bractwo jest pod jego władzą, to nie jest bezpieczne miejsce dla nikogo, Lu - mówi i łapie mnie za dłoń, ale ja zdążam mu ją wyrwać i wyjść stamtąd w odpowiednim czasie. Słyszę jego wołanie, ale nawet nie ma mowy bym się odwróciła. Idę na najbliższy przystanek autobusowy i jestem gotowa czekać 45 minut w tym nieciekawym miejscu.
† Niall †
- Chcę sprostować sprawę, Nicole. Nie chcę byś mściła się na jakiejkolwiek dziewczynie, z którą spałem będąc z tobą, dobrze? To dało mi znać, że nie jestem gotowy na coś stałego - mówię i drapię się po szyi, ponieważ martwię się o sposób w jaki to przyjmie. Tak, faktycznie, Luanna nie była jedyną dziewczyną, z którą robiłem to w trakcie roku mojego związku. Możesz nazwać mnie jakkolwiek chcesz, ale ja po prostu nie dojrzałem, a Nicole nigdy nie zapewniała mi odpowiedniej ilości wrażeń.
- Może zamiast tego spalę każdą twoją rzecz, która znajdę w moim akademiku? - uśmiecha się i odchodzi, a ja przeklinając oraz kopiąc mały kamień wracam po swój samochód
Jeśli naprawdę sądzisz, że mógłbym zostać na rozpoczęciu, jesteś głupi. Te rzeczy są dla kujonów z pierwszego roku.
Kiedy jestem już kilka metrów od parkingu dla członków bractwa, widzę znajomą postać opierającą się o mur przystanku autobusowego. Przystaję tuż przed nią i opuszczam szybę w dół.
Kiedy jestem już kilka metrów od parkingu dla członków bractwa, widzę znajomą postać opierającą się o mur przystanku autobusowego. Przystaję tuż przed nią i opuszczam szybę w dół.
- Mogę cię podwieźć - dziewczyna zdejmuje swoje okulary przeciwsłoneczne i wsiada do mojego auta. - Chcesz wrócić do swojego pokoju czy chciałabyś zobaczyć nowy kawałek Nowego York'u? - widzę błysk w jej oczach, więc śmieję się i zawracam.
- Wiem, że to niegrzeczne pytać, ale czy ty i Nicole wróciliście do związku? - odwracam głowę w jej kierunku. Z jej tonu mogę wyczuć, że ona czuje się winna, co jest nieodpowiednie, ponieważ jeśli jest tutaj ktoś kto zrobił coś złego, to tą osobą jestem ja, ale jednocześnie mam za duże ego, aby powiedzieć, że to ja wszystko zepsułem.
- Będzie lepiej dla niej, kiedy znajdzie dobrego chłopaka - mówię i słyszę jej westchnięcie. Parkuję na wolnym miejscu i wychodzę z samochodu. - To wspaniałe miejsce, w które zabieram tylko równie wspaniałe osoby - Luanna uśmiecha się szczerze i to jest ten czas, w którym łapię ją za dłoń i prowadzę na most. Jest stary, ale na tyle stabilny abyśmy mogli na nim usiąść we dwójkę. Wystawiamy nasze nogi poza poręcz i cieszymy się swoim towarzystwem i dobrą pogodą.
- Harry powiedział mi prawdę, wiem wszystko Niall - atmosfera poszła się jebać z moim dobrym poczuciem humoru.
- Będzie lepiej dla niej, kiedy znajdzie dobrego chłopaka - mówię i słyszę jej westchnięcie. Parkuję na wolnym miejscu i wychodzę z samochodu. - To wspaniałe miejsce, w które zabieram tylko równie wspaniałe osoby - Luanna uśmiecha się szczerze i to jest ten czas, w którym łapię ją za dłoń i prowadzę na most. Jest stary, ale na tyle stabilny abyśmy mogli na nim usiąść we dwójkę. Wystawiamy nasze nogi poza poręcz i cieszymy się swoim towarzystwem i dobrą pogodą.
- Harry powiedział mi prawdę, wiem wszystko Niall - atmosfera poszła się jebać z moim dobrym poczuciem humoru.
~
Rozdział nie jest tak długi jak poprzedni, ale nadal ponad tysiąc słów ( 1300 ) :').
Kilka rzeczy informacyjnych, o których powinniście wiedzieć:
- rozpoczęły mi się Herbst Ferie, więc mam dwa tygodnie wolnego, aby zrobić wszystko.
- przez pierwszy tydzień chcę napisać jeszcze dwa rozdziały na tego bloga oraz dokończyć pierwszy na AINE.
- drugi tydzień będę w Polsce co oznacza, że będę mogła zapytać moją przyjaciółkę o jakiekolwiek pomysły, co oznacza dużą dawkę nowości.
- dobiliśmy właśnie 12 tyś. wyświetleń i pniemy się wyżej :')
- SPOILER: W następnym rozdziale dowiecie się dlaczego matka Luanny jej nienawidzi :)
7 komentarzy - next!
Kocham was ♥
illy.
No to czekam z niecierpliwością na te twoje kolejne rozdziały. Co do tego jest fajny jak zawsze z resztą. Pozdrawiam i weny życzę
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie rozdział podobał xx
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne rozdziały *.*
Jeju <3 Świetny :) Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńNo i Lu straciła Taylor'a. Jeśli mam być szczera to dobrze jej tak. Zdaję sobie spraę, że to brzmi strasznie sukowato, ale no. Przepraszam, jeśli Cię tym uraziłam. :c
OdpowiedzUsuńNiall ćpunem? W życiu bym nie powiedziała, ale Harry raczej wie lepiej. W końcu to on należy do bractwa i w ogóle.
Kurcze, rozwaliła mu związek, straciła przyjaciół, ale nadal jest z nim? Ja tej dziewczyny nie rozumiem. Znaczy okej, nie musi zrywać z nim kontaktu, tylko kurde! :/
Mam nadzieję, że przez tą całą kłótnię nie będzie mniej Taylor'a. :c
Pozdrawiam, karmeeleq
kiedy-gram-znika-caly-swiat.blogspot.com
Cudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.
Extra. Czekam nn.
OdpowiedzUsuńZapraszam:
directioner0202.blogspot.com
Alo alo ja ce nexta !! ;3 ❤❤❤
OdpowiedzUsuń