niedziela, 9 sierpnia 2015

13. And it'll kill me everyday.

Jeśli przeczytałeś ten rozdział wcześniej niż 11 sierpnia, zrób to jeszcze raz, ponieważ nastąpiły pewne zmiany. :)
† Luanna † 
 Wyszłam z samolotu śpiewając Party In The USA, przez co kilkoro ludzi zwróciło na mnie uwagę. Taylor był zdenerwowany, ponieważ jego bagaż się zagubił, ale znalazł się, kiedy starsza kobieta przyznała, że to ona przypadkiem pomyliła walizki. 
- Uspokój się - mruknął do mnie Tay, kiedy przechodziłam przez lotnisko śpiewając All of the Stars. Zignorowałam go, ale robiłam to do momentu, w którym ochroniarz poprosił mnie o spokój. 
- Tutejsi ludzie są strasznie sztywni - mruknęłam, a Diana zaśmiała się. Taylor znów zrobił się niespokojny, ponieważ jego chłopak zabawka nie zjawił się po nas na czas. Marcus jest tutaj już kilka dni i podobno zajął nam świetne akademiki ( w co szczerze wątpię, ponieważ klatki 3x3 nie mogą być dobre ) i zdążył obczaić ludzi oraz wykładowców. Ale to nie zmienia faktu, że istnieje możliwość, iż pokój będę dzielić z kimś innym niż bym chciała. 
- Tutaj! - Taylor wraz z jego dwuoktawowym, damskim głosem zawołał Marcusa, a ja omal nie dostałam zawału, kiedy zobaczyłam chłopaka idącego wraz z nim.
- O kurwa - jęknęłam zerkając ukradkiem na blondyna, który o mój boże, jest bogiem seksu. 
- Uhm, to mój przyjaciel Niall - przygryzłam wargę, kiedy owy chłopak podawał mi dłoń. Puścił mi oczko, a ja niemal nie upadłam na kolana. 
- Więc co będziesz studiować? - zapytał uśmiechając się. Reszta wyprzedziła nas o kilka kroków, więc nasza dwójka w spokoju mogła przeprowadzić luźną rozmowę.
- Psychologię z dodatkową literaturą, a ty? 
- Głównie sport, piłka nożna. Wiesz, dziewczyny na to lecą - zaśmiał się. Czy powinnam była zostać cheerleaderką? Tak, jeśli to oznacza, że będę mogła oglądać go spoconego biegającego za piłką. Weszliśmy do czarnego Range Rovera, który w środku pachniał niczym waniliowe ciasteczka. Usiadłam z przodu, tuż obok Niall'a, który potrafił jednocześnie kierować, rozmawiać ze mną oraz jeść batona z kokosem. 
- Proszę nie zabij nas - mruknęłam, kiedy żadna z jego rąk nie znalazła się na kierownicy. 
- Spokojnie dziewczyno, której nie znam imienia.
- Luanna lub coś - przewróciłam oczami. Nie mam problemu z swoim imieniem. Lub przynajmniej nie staram się przekupić rodziców by je zmienili. Teraz mam okazję to zrobić, ale po 20 latach zdążyłam się już do niego przyzwyczaić. 
- Była mojego kumpla miała tak samo na imię. Pochodzi z Holmes Chapel. Nie znasz go przypadkiem? Ma na imię.. - w tym momencie Marcus zakrył jego usta, a ja nie uznałam tego za niestosowne / złe, ponieważ rozpoczął historię o bractwach. Zrobiłam notatkę w głowie by spróbować zdobyć się do jakiegoś z nich. 
- Trudno jest się dostać do któregoś z nich? - zapytałam, a Niall prychnął. Posłałam mu pytające spojrzenie, ale on jedynie wzruszył ramionami i odwrócił głowę w kierunku jezdni.
- To zależy od przewodniczącego. Lub od twojego stylu życia.
- Jeżeli będziesz chciała, mogłabyś przystąpić do mojego bractwa - powiedział Niall, a ja zgodziłam się. Oczywiście, tylko jeśli Diana lub Taylor również to zrobią.
- Jesteśmy! - krzyknął rozentuzjowany Marcus, a ja zauważyłam, że jest ciemno, a kampus jest opustoszały. Strefy czasowe są denerwujące i mam nadzieję, że nie będą sprawiały mi sporych problemów. Chciałam jeszcze coś powiedzieć, ale pojawiła się jakaś dziewczyna, która była ładna i nawet ja bym ją pieprzyła, jeśli oczywiście zdażyłaby się taka możliwość. 
- Cóż to jest Nicole, moja dziewczyna - i wtedy cały urok prysł, ponieważ jeśli ta dziewczyna może bezkarnie całować Niall'a, to ja zdecydowanie jej nie lubię i jedyne co mogę z nią robić to ją krzywdzić. 
- Nie miło mi poznać - warknęłam pod nosem, ale dziewczyna zdecydowanie to usłyszała, ponieważ posłała mi zdezorientowane spojrzenie. 
- Nie bądź suką, Lu - Taylor szturchnął mnie w ramię, kiedy Nicole i Marcus zaprowadzali nas pod odpowiednie akademiki. Damska oraz męska część nie była szczególnie oddzielona, ale mieliśmy osobne łazienki, więc to było okay.
- Uhm, postaram się - wymusiłam uśmiech i odbierając kluczyki, weszłam do pomieszczenia. Pokój był symetryczny, obie z moją współlokatorką  ( którą nie okazała się Diana ), miałyśmy te same meble, które swoją drogą były bardzo skromne, ale czego mogę oczekiwać za 150$ miesięcznie? 
- Oh, hey. Jestem Kylie - dziewczyna podała mi rękę, a ja pomyślałam, że wyglądam naprawdę źle przy tych wszystkich dziewczynach wyglądających jak modelki z okładki Vogue. 
- Luanna - uścisnęłam jej dłoń, która wydała się niesamowicie gładka, ale nie powiedziałam nic na ten temat, ponieważ nie chciałam wyjść na psychicznie chorą.
- Jeśli wybaczysz położę się spać. Nie przyzwyczaiłam się jeszcze do tak wczesnego wstawania - pokiwałam twierdząco głową i pozwoliłam zasnąć Kylie. Sama bez przebierania / rozpakowywania położyłam się w łóżku, ale przez to, że było niesamowicie niewygodne, nie potrafiłam nadal zasnąć. Napisałam do Caspara i Josepha na WhatsApp i dodałam na instagrama zdjęcie, które udało mi się zrobić w samolocie, z dopiskiem 'Nowy York, nowe życie'. Sprawdziłam jeszcze Twittera, gdzie odpowiedziałam na kilka pytań i znudzona, ułożyłam się wygodniej i zasnęłam. 
~

- Wstawaj suko! Idziemy zwiedzać Nowy York! - krzyknął Taylor, a ja mruknęłam, że ma się zamknąć i pozwolić mi dalej spać. Jestem pewna, że jest 8.00 rano i chłopak pozwolił mi spać tylko marne cztery godziny. Jednak jak bardzo się myliłam, kiedy przekręciłam głowę i zobaczyłam 13:07. Jęknęłam i wyszłam z łóżka. Z zamkniętymi oczami wybrałam ubrania oraz zabrałam kosmetyczkę i wybrałam się do publicznej łazienki ( z resztą jedynej, która się tutaj znajduje ). Po drodze uderzyłam o czyjąś klatkę piersiową, przez co znalazłam się na podłodze, ale nie miałam zamiaru przepraszać. 
- Powinnaś bardziej uważać - mruknął znajomy głos, a ja już w pełni świadoma, uniosłam głowę i napotkałam zielone oczy i burzę loków. Wstałam z ziemi, otrzepałam kurz z ubrania i spojrzałam Harry'emu w oczy. To właśnie to zabijało mnie każdego dnia. 
  
~

Cześć. 
Lub może raczej dobry wieczór.
Pisałam ten rozdział na telefonie i starałam się go opublikować przez mój słaby internet w telefonie.
W wtorek mam mieć oficjalnie internet! ( Jeśli znów się coś nie spieprzy ).
Czytasz? - komentujesz.
Juz niedługo startujemy z nową historią  ( bardziej dorosłą ).
Kocham was ♡
illy.


2 komentarze:

  1. Wielki powrót, nareszcie! ♥
    Och, dlaczego ona Lu jest taka wredna? Ta dziewczyna nic jej nie zrobiła. Ba, przywitała się z nią ładnie i w ogóle. Nie, zdecydowanie to było głupie. Nawet jak na nią.
    Taylor rządzi. *-*
    Czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrwiam, karmeeleq.*:

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeejku jak ja lubie Lu xd jest udana xd czesto przesadza ale równie często mam ochote mowic to samo ludziom w twarz choć oczywiscie tego (w przewadze ) nie robie bo to by bylo niestosowne :D ale poprostu moja krew xd huehue więc ja osobiscie ciesze sie ze juz wrucilas smuce sie ze rbsz przerwe :c ale z calego serca życzę ci szczęścia i odwagi na nowe życie , nowych ludzi i nowy język ;) tez teraz ide do nowej sql ale to dlatego ze ide do liceum i ta nowa szkola nadal jest w polsce xd boże podziwiam ze masz az tyle sily ;* naprawde wszystkiego naj i zwlaszcza najlepszych ludzi tam :) w niemczech <3

    OdpowiedzUsuń