poniedziałek, 28 grudnia 2015

20. Boys Like You.

† Niall † 
  Staram się powstrzymywać śmiech, ale kiedy zauważam, że Harry jest absolutnie poważny, jestem zmieszany. Ponieważ, to jest naprawdę dziwne używać tych słów w dwudziestym pierwszym wieku.
- Co, cholera - chichoczę, a Styles splata dłonie na piersi, oczekując mojej odpowiedzi. Nie jestem całkiem pewny, co chcę mu powiedzieć. Nie chcę go urazić, ponieważ mimo wszystko, nadal jesteśmy braćmi.* 
- Jestem poważny, Niall - mówi, a ja przygryzam wargę powstrzymując śmiech. Opanowuję się i odpowiadam: 
- Dobrze, kiedy możemy się spotkać? - zakładam dłonie na piersi i zagryzam policzek. Widzę zdziwienie na jego twarzy, kiedy zgadzam się na propozycję. To nie jest rzecz, której się po mnie spodziewał, ponieważ jeśli mam być szczery, to nie przepadam za rozwiązywaniem spraw w ten sposób. 
- 17.00, dziedziniec - odpowiada i odchodzi. 
   Nie rozmawiam więcej tego dnia z nikim, staram się utrzymać Luannę na odległość od tych problemów. Co rzeczywiście było niemożliwe, ponieważ cały uniwersytet rozmawiał o tym dzisiaj, wszyscy postanowili przyjść to obejrzeć. 
- Wszystko z tobą dobrze? - pyta Nicole, kiedy zbliżam się powoli do miejsca spotkania. Jest całkiem spokojna i nie ukrywam zdziwienia. Wzruszam ramionami, nie odpowiadając. Jeśli mam się przyznać, to szczerze jestem całkiem zdenerwowany, nie chcę zostać wyrzucony z colleag'u. Oh, i może jeszcze trochę zależy mi na reputacji. Kiedy czerwone włosy przemijają mi przed oczami, zaczynam przepychać się przez ludzi, starając się dotrzeć do Luanny, ale ktoś umyślnie mi to przeszkodził. 
- Idealnie na czas. Jak zawsze perfekcyjny - słyszę jego nerwowy głos i wiem, że pomimo spokoju na twarzy, jego ciało drży. Nie rozpoczynam bójki, mam zamiar rozwiązać to w inny sposób. Ale kiedy czuję zderzenie jego pięści z moją szczęką, andrenalina wzrasta i nie pozostaję mu dłużny. Nie zwracam uwagi na wiwaty studentów lub piski przerażoncyh dziewczyn. To faktycznie działo się do czasu, kiedy jedna, mniej przestraszona od pozostałych wypowiedziała moje imię. 
  Jestem rozdarty pomiędzy pominięciem bójki, a pokazaniu mu, że nie jest dobrym pomysłem ze mną zadzierać. 
- Nie chcę abyś to robił - powiedziała, a ja momentalnie zaprzestałem. Dałem mu sporo przewagi i to niestety nie wyszło mi na dobre. 
† Luanna † 
  Szukając odpowiednich słów by prawidłowo wytłumaczyć przyjacielowi zaistniałą sytuację, chodziłam w tą i z powrotem jąkając się. 
- Dobrze, chcę usłyszeć wszystko co dzieje się obecnie w twojej głowie - uśmiechnął się, a ja odetchnęłam z ulgą. Teraz nie myślałam za bardzo nad tym co mówię, zależało mi na odzyskaniu przyjaciela. 
- Więc Niall jest naprawdę świetnym chłopakiem, ale ma wiele problemów. A ja mam wystraczająco swoich, więc powiedziałam mu, że nic poza znajomością nie ma prawa nas łączyć. Przyjechałam tutaj studiować i spędzać dobrze czas z przyjaciółmi, więc proszę, pozwól mi spełniać marzenia - spojrzałam na niego błagalnie, a on rozłożył ręce zapraszając mnie do uścisku. To było miłe uczucie, biorąc pod uwagę fakt, iż ostanie czasy były napięte i tak naprawdę nie za wiele czasu spędzaliśmy wspólnie, co jest szczerze przykre. 
- Mam za dobre serce dla ciebie - mruknął, ale wiedziałam, że w głębi duszy, cieszy się z powrotu naszej przyjaźni. To być może sprawi, że nasze więzy się zacieśnią. 
- Chcę wiedzieć wszystko o tym seksownym chłopaku z imprezy - uśmiecham się i niczym mała dziewczynka siadam na łóżku oczekując jego odpowiedzi. Marcus był naprawdę miły, i szczerze sądziłam, że jest dobrym partnerem dla mojego przyjaciela. Yeah, ale to było przed tym, kiedy przyznał, że interesują go waginy. 
- Troye ma chłopaka. Koniec historii - uśmiechnął się słabo. Przewróciłam oczami, ponieważ to nie jest powód, przez który powinno się poddawać. Nie zrozum mnie źle, nie mówię o podrywaniu zajętego chłopaka. Zostanie ewentualnymi przyjaciółmi, a w międzyczasie poszukiwaniu drugiej połówki. Friendzone nigdy nie jest tak zły, jak się wydaje. 
- Kiedyś przyjdzie czas, w którym poznasz odpowiedniego chłopaka. Ale teraz zabierzesz swoje przyjaciółki na bardzo kaloryczne jedzenie w kfc - uśmiechnęłam się, a Taylor przewrócił oczami, ponieważ wiem, że ostatnio zrobił się mniej pewny siebie, co skutkuje pilnowaniem diety. To jest niezdrowe, ale dopóki on ma to pod kontrolą, jestem z tym w porządku. Po drodze odwiedzamy akademik Diany i ona rzeczywiście przerwała rozmowę na Face Time z Luke'iem by móc jeść z nami śmieciowe jedzenie. To był dobry czas, wspólnie spędzony z przyjaciółmi. Odliczając, kiedy Tay włożył frytkę do mojego nosa oraz spotkania Niomi - sekretnej dziewczyny Marcus'a. Faktycznie, to dzięki niej dowiedzieliśmy się o wydarzeniu dnia. Nie zwróciłam na to zbyt dużej uwagi, do czasu, kiedy kilka studentów nie umieściło tej informacji na swoich twitterach lub innych bezużytecznych portalach. Dostałam również kilka smsów, nie zwiastujących nic dobrego. 
- To nie jest dobry pomysł, by tam pójść - mówię wkładając do ust kawałek kurczaka. Taylor wydaje z siebie westchnięcie, ponieważ ja całkiem nieświadomie kieruję rozmowę na temat chłopców, yeah, mam na myśli dwóch konkretnych. 
- Harry to mój brat, chcę zobaczyć jego klęskę i być może to nagrać. Tak jak on zrobił to przed laty - zgadzamy się na pójście, ponieważ to może być zabawne. Jeśli chcesz wiedzieć o czym mówi Diana, wytłumaczę. To dość smutna historia i to jest głównym powodem, przez który Harry stracił szacunek u Taylora. Pewnej nocy, w której nasza ówczesna paczka postanowiła zorganizować imprezę, popijaliśmy tanie wino, które udało nam się ukraść z naszych domów. Diana jako najmłodsza, zaledwie czternastolatka starała się trzymać z dala, odmawiając alkoholu. Żałuję, że ja również nie poszłam w jej ślady. Alex, chłopak który był od nas wiele starszy, poszukiwał przygody, a Diana była jego celem. Nie rozumiem dlaczego, nikt z nas nie pomyślał o tym by przerwać to. Jestem pewna, że każdy domyśla się, że Alex pieprzył ją, a jej brat postanowił zrobić z tego seks taśmę i wrzucić wszystko do internetu. Nikt oprócz nas się o tym nie dowiedział, prawdopodobnie film krąży w internecie, ale nie wspominamy o tym, to przywołuje złe wspomnienia. Kiedy docieramy na miejsce, zauważam że wokół Harry'ego powstał okrąg. Wszyscy oczekiwali blondyna, a kiedy niespodziewanie się zjawił, wszystko było szybkie. Nie zauważam nawet, kiedy przedostałam się przez tłum ludzi i powiedziałam do niego: 
- Niall - mówię głośnym głosem, zwracając jego chwilową uwagę. - Nie chcę abyś to robił - Harry wykorzystuje sytuację, kiedy Niall zwraca wzrok w moją stronę. Widzę sposób w jaki się uśmiecha, kiedy jest pewny swojego zwycięstwa. To daje mi znać, że Harry Styles nigdy się nie zmienia. 

~
*bractwa studenckie ( lub też siostrzane: z łaciny frater i soror znaczą ''brat'' i ''siostra'' ) - to organizacje społeczne dla studentów. 

~

 Trzy tygodnie spóźnienie. 
Lub może raczej dwa miesiące, nie jestem pewna. Wiem, że minęło sporo czasu. 
W tym czasie udało wam się zdobyć 21 tys. wyświetleń. Jestem wdzięczna misie :") 
Dodatek świąteczny pojawi się jeszcze przed sylwestrem, daję wam 100% pewności. 
5 komentarzy - kolejny. 
Jeśli ktoś jeszcze postanowił zostać, przepraszam że znów zawiodłam. 
Kocham was ♥ 
illy.

poniedziałek, 26 października 2015

19. Let Her Go.

† Luanna †
music
- Nie wierz w ani jedno jego słowo, dobrze? - pyta mnie, a kim jestem ja, aby zaprzeczyć? Potwierdzam skinięciem głowy, a Niall natychmiast staje się bardziej uśmiechnięty, więc postanawiam dzisiaj przestać myśleć o Stylesie i porozmawiać z Niall'em. Chcę dać mu do zrozumienie, że nasze relacje mogą pozostać na czysto przyjacielskich, ponieważ jeśli mam być szczera, bardziej zależy mi na ponownej przyjaźni z Taylor'em niż spędzonej kolejnej nocy z Niall'em. 
- Nie bądź zły, ale nie sądzę by Harry wszystkie swoje opowieści mógł wymyślić - mówię z spokojem, starając się nie wywołać niepotrzebnej kłótni. 
- Dlaczego w ogóle się tym zamartwiasz? Czy to jest to, o czym chcesz ze mną rozmawiać w tym pięknym miejscu? - chwyta moją dłoń, ale nie zabieram jej. To niewinne i przyjaciele trzymają się za dłonie, prawda? 
- Racja - potwierdzam i skupiam swoją uwagę na ładnym krajobrazie. Dobrym pomysłem jest, aby uwiecznić tą chwilę i umieścić zdjęcie na instagramie. To przypomina mi o nadal nieodzyskanym telefonie. - Czy mój IPhone został w twoim samochodzie? 
- Rzeczywiście, znalazłem go rano i być może przejrzałem dosłownie całą twoją galerię. Gify całujących się chłopaków, twoje ubrania i kilka pół-nagich zdjęć. Kochanie, to smutne, że zatrzymujesz je tylko dla siebie - mówi tonem sześcioletniego dziecka. Zakrywam swoją twarz włosami, ponieważ to jest żenujące. Niemal tak samo jak rodzice, którzy nakrywają cię na uprawianiu seksu w ich sypialni z twoim nauczycielem matematyki. 
- Zapomnij o tym, dobrze? 
- O czym? O twojej niegrzecznej bieliźnie? - zakrywam jego usta dłonią, ale odciągam ją, kiedy jego język styka się z moją skórą. Ocieram rękę o jego koszulkę, a on przewraca oczami. 
- Najlepiej po prostu oddaj mi mojego Iphone'a - proszę, choć wiem, że to nie będzie tak łatwe. Niall uśmiecha się i przygryza policzek od wewnętrznej strony. 
- Uhm, jasne. Jeśli mi obciągniesz - mrużę oczy przez chwilę, zastanawiając się. Jeśli myślisz, że rzeczywiście jestem taką dziwką by zrobić to, aby z powrotem odzyskać swój telefon, to dziękuję, to miłe z twojej strony. 
- To nie jest rzecz na której ci zależy. Ludzie ciągle wykonują te seksualne rzeczy dla ciebie. Mogę posprzątać twój pokój lub wyprasować koszule - wyliczam, ale przerywa mi śmiech Niall'a. Marszczę brwi i popycham go ramieniem, aby dać mu do zrozumienia, że nie rozumiem jego aluzji.
- Po pierwsze, ludzie nie wykonują dla mnie żadnych seksualnych rzeczy, ponieważ nie jestem ich panem lub czymś. Po drugie, wow nie wydajesz mi się osobą, dla której to byłoby problemem - czy to była rzecz, która powinna mnie urazić? Prawdopodobnie wykonałaby swoje zadanie, jeśli moi znajomi z liceum nie pomogli by mi się na to uodpornić. 
- Więc to jest to co o mnie myślisz? Że pieprzę wszystkich wokół? Wow, stokrotne dzięki - przewracam oczami i wstaję na nogi, otrzepując spodnie. Chcę opuścić to miejsce i wrócić do pokoju lub na uniwersytet by dowiedzieć się gdzie odnajdę swój plan zajęć oraz mapę kampusu. 
- Daj spokój kochanie, wiem że nie jesteś dziwką - podaje mi swoją dłoń, a ja wzdycham, ale korzystam z propozycji i ponownie siadam tuż obok niego. 
- Mam po prostu dość ludzi, którzy bawią się moimi uczuciami. Miałam ich wystarczająco wiele w moim życiu - patrzę w dół na swoje odbicie w jeziorze i myślę o tym, jak dobrze byłoby umrzeć. Być w końcu beztroskim i nie przejmować się niczym. 
- Ja, nie robię tego, Lu - chwyta moją dłoń, a ja kontynuuję chcąc sprostować, co miałam na myśli. 
- Moja matka mnie nienawidzi. Rozumiem, że trudno jest jej pogodzić się z myślą o stracie dziecka, ale cholera, minęło 5 lat od tego wypadku, a mam wrażenie, że ona odczuwa jakby to stało się kilka miesięcy temu. Kiedy miałam 14 lat, ja i mój brat ganialiśmy się w całym domu. Co oczywiście nie było dobrym pomysłem i skończyło się popchnięciem jej. Jej ciąża była zagrożona, a upadek doprowadził do śmierci dziecka. Mam wrażenie, że nasza rodzina nigdy nie będzie już taka sama - ocieram samotną łzę z mojego policzka i szybko ruszam się z miejsca. 
- Muszę wrócić do akademika.
- Tak, jasne - odpowiada szybko, a ja wiem, że jest trochę zdziwiony moim otwarciem się przed nim. To jest po prostu ten moment, w którym jesteś w stanie porozmawiać z kierowcą autobusu, ponieważ to rzeczywiście nie jest ważne. Czujesz potrzebę rozmowy i po prostu najlepiej to zrób, nie mów mi, że jest inaczej. Ponieważ wtedy kłamiesz. Przez resztę drogi nie rozmawiamy, jedynie słuchamy Nirvany.

† Taylor †
  Spędzam czas wypakowując rzeczy oraz rozmawiając przez skype z moją starszą siostrą, Clairy. Waham się czy powinienem porozmawiać z Lu czy jedynie pozostawić ją z myślami i dać do zrozumienia, jak wiele może stracić zachowując aktualny tryb życia.
- Sądzę, że Troye ci się podoba - mówi swoim łagodnym głosem, a ja rzucam jej spojrzenie. Wkładam wymięte tshirty do szafy i układam odpowiednio słowa w głowie. Ponieważ: a. Clarissa to moja siostra i nie mogę jej okłamać, b. Ona zna mnie lepiej niż ja sam, więc po prostu nie chcę jej powiedzieć całej prawdy. Uważam, że to dobry pomysł i biorę się za jego realizację.
- Właściwie nie jestem jeszcze pogodzony w sprawach z Marcusem, ale rzeczywiście, Troye jest uroczy - nie wspominam o fakcie, że jest również zajęty przez chłopaka, z którym niedługo odbywa rocznicę. Co uważam za świetne, ponieważ jeśli uda ci się zdobyć kogoś z kim spędzasz tak długi czas, to jest to niesamowite.
- Rozumiem, po prostu chcę - nie udaje jej się dokończyć, ponieważ ktoś właśnie zapukał. Odgarniam ubrania leżące wokół mnie i leniwie podchodzę do drzwi. Jeśli mam być szczery, spodziewałem się właśnie Luanny, Byłbym zawiedziony, gdyby to ktoś inny pojawił się za drzwiami.
- Cześć - przerywam niezręczną ciszę i opieram się o próg pokoju. Nie wpuszczam jej do środka, nie mam ochoty na większe kłótnie lub wyczerpujące rozmowy. Nie bierz mnie za złego przyjaciela, chcę aby ona zrozumiała jak wielki błąd popełnia.
- Chcę porozmawiać - wypuszczam oddech i robię odrobinę miejsca, by mogła przejść. Ruszam za nią i siadam na łóżku, ówcześnie zamykając MacBook'a.

† Harry †
 Nie rozmawiam z nikim, odkąd Luanna opuściła bractwo. Przesiedziałem trochę czasu w swoim pokoju patrząc w sufit i słuchając Coldplay. Wiem, że Niall wrócił niedawno do domu, więc wstaję z łóżka i idę porozmawiać z nim, jednocześnie dając mu do zrozumienia, że nie powinien rozmawiać / dotykać / mieć nic wspólnego z Luanną. Jeśli pytasz, nie mam paranoi, po prostu nie lubię dzielić się rzeczami. 
- Chyba musimy porozmawiać - przerywam rozmowę chłopaków i popycham ramię Niall'a. Wiem, że cała uwaga jest skupiona na mnie, dlatego kontynuuję. - Wyzywam cię na pojedynek. 

~

 Dobry boże. 
Ten czas był męczący, ale dzisiaj napisałam ostatni, ważny test i mam chwilowy odpoczynek. 
W sobotę miałam urodziny i chciałam zrobić cokolwiek w sprawie z tym blogiem, ale rodzina skutecznie mnie od tego powstrzymała.
Dopiero dzisiaj miałam w szkolę trochę czasu by dopisać coś do rozdziału. 
8 KOMENTARZY - NEXT
OH, I DZIĘKUJĘ ZA 240 WYŚWIETLEŃ POD POPRZEDNIM ROZDZIAŁEM.
Ogólnie zbliżamy się do 15.000.
Jesteście najlepsi.
Kocham was.
illy ♡

niedziela, 4 października 2015

18. Just a Little Bit of Your Heart.

Wszystko o tym co w najbliższym czasie znajdziesz w notce. 
† Luanna †
music
  Jego słowa nadal odbijają się echem w moje głowie, a ja nie potrafię poskładać odpowiednio słów by wyjść z tej niezręcznej sytuacji. Patrzę kątem oka na Niall'a, który przygryza w zdenerwowaniu wargę i postanawia zrzucić całą odpowiedzialność na mnie. Jak cholernie męsko.
- Jesteś dupkiem, Niall. Pozwoliłeś, że uwierzyłam w miłość. Dzięki za zmarnowanie roku mojego życia - Nicole odchodzi, a ja dostaję wyrzutów sumienia. Cholera, zniszczyłam rok ciężkiej pracy tej dwójki nad swoim związkiem. Nicole na to zdecydowanie nie zasłużyła. Niall pobiegł za nią i to było dobre posunięcie, mam nadzieję, że uda mu się ją odpowiednio przeprosić. Ona jest świetną dziewczyną, czuję to.
- Nie sądziłem, że kiedykolwiek to powiem Lu, ale to była najbardziej dziwkarska rzecz jaką mogłaś kiedykolwiek zrobić - warczy w moim kierunku Taylor.
- Byłam za bardzo nietrzeźwa, aby pomyśleć o konsekwencjach - staram się wytłumaczyć, ale wiem, że to prawdopodobnie nie da oczekiwanego efektu.
- Pamiętasz, kiedy pocałowałem twojego chłopaka na imprezie? Powiedziałaś mi wtedy, że alkohol nigdy nie jest wytłumaczeniem. Więc proszę, nie nazywaj mnie swoim przyjacielem do czasu, kiedy dawna Luanna nie wróci - odszedł w kierunku budynku, a Diana przesyłając mi przepraszające spojrzenie, pobiegła za nim. Siadam na schodach i ukrywam twarz w dłoniach powstrzymując się od płaczu. Mogę stracić swoich rodziców, psa lub moje pieniądze, ale bez przyjaciół jestem nikim. Połówką, która jest bezużyteczna. Tracę całą ochotę na rozpoczęcie tych studiów, a jedyne co chcę teraz zrobić to ukryć się w mojej sypialni w Holmes Chapel, trzymając kubek z ciepłą kawą i oglądając Spongebob'a do mojej śmierci.
- Nie bądź zła, dobrze? - czuję ramię wokół swoich pleców i nawet nie staram się go odtrącić. Wiem, że to Harry mnie obejmuje, ale naprawdę, jak wiele czasu będę musiała mu mówić, aby rozpoczął życie nie ingerując mnie w nie? Jasne, rozumiem, że my byliśmy dobrymi przyjaciółmi. Ale to było zanim on stał się dupkiem, a ja kochałam jego złe poczucie humoru.
- Nie byłabym, gdybyś przestał niszczyć moje życie, Harry - warczę unosząc głowę i spoglądając w jego oczy, Spodziewam się skruchy lub przynajmniej udawanego smutku, ale jemu nie było przykro. On chce sprawić, abym poczuła, że upadam i powoli mu się to udaje.
- Jesteś moja i nikt inny nie ma prawa cię posiadać - łapie moją dłoń, a ja przez krótką chwilę myślę, że to nawet miłe. Ale to było zanim on nie pociągnął mnie każąc mi wstać, a ja nie potrafiłam wyrwać się z jego mocnego uścisku.
- Cholera, Harry to boli - syczę, a on natychmiast poluźnia uścisk, ale nie odpuszcza ciągnięcia mnie dalej. To zaczyna mnie trochę martwić, ale nie odzywam się, ponieważ nie chcę by uznał mnie za frajerkę.
- Chcę byś poznała całą prawdę. Sądzę, że to może odmienić twoją opinię na temat Niall'a - na chwilę odwraca się by wyjaśnić mi sytuację, po czym powraca do trzymania mnie za dłoń. Tym razem bardziej łagodnie, dzięki czemu możemy iść jednym krokiem.
- Więc, idziemy do bractwa? - pytam, a on jedynie przytakuje skinieniem głowy. Resztę drogi mijamy w ciszy, nawet nie mówię mu, że bolą mnie nogi od długiej trasy. Po prostu cieszę się ciepłem jego dłoni na mojej zimnej skórze.
  Droga trwała jakieś pół godziny lub więcej, nie jestem pewna, nadal nie odzyskałam swojego telefonu. W środku siadam na wygodnej kanapie i przeglądam czyste od ludzi oraz psutych butelek alkoholu, wnętrze. Harry znika na chwilę, w którymś z pokojów, ale wraca i od razu rozpoczyna rozmowę.
- Wiesz co to prawda? - obraca między palcami przeźroczysty woreczek foliowy z kokainą. Przytakuję, a on kontynuuje. - To rzecz, która sprawa, że Niall jest szczęśliwy.
- Każdy w colleag'u bierze dragi, Harry - mówię zgodnie z prawdą. Jestem pewna, że to nie ta rzecz, o której chciał mi powiedzieć.
- Tak jasne, wszyscy bierzemy narkotyki na imprezach. Ale on jest uzależniony kochanie. To nie jest bezpieczne abyś po prostu z nim się spotykała lub cokolwiek. Pewnego razu jest miły, ale nie zawsze się kontroluje, co jeśli znajdziesz się w pobliżu, kiedy będzie na głodzie? - pyta, a ja nie odpowiadam. To jest dla mnie pewnego rodzaju zaskoczenie.
- Dlaczego się tym interesujesz? To niedorzeczne Harry. Raz jesteś dupkiem i sprawiasz, że cię nienawidzę, ale chwilę później starasz się mnie uratować? Dzięki bohaterze - warczę i chcę wstać z kanapy, ale on powstrzymuje mnie kładąc dłoń na moim udzie.
- Nie skończyłem. Kiedy byłem w Sydney poznałem kilka osób, to oni pokazali mi jak dobre jest życie na haju, jak dobrze jest kiedy wszyscy traktują cię z szacunkiem. Ale to szybko wyszło spod kontroli. Była nas szóstka, w tym ja i Niall, to sposób w jaki go poznałem. Byliśmy świetnymi przyjaciółmi do czasu, kiedy on odwrócił się od nas i zaczął przynależeć do Christian'a. Teraz całe nasze bractwo jest pod jego władzą, to nie jest bezpieczne miejsce dla nikogo, Lu - mówi i łapie mnie za dłoń, ale ja zdążam mu ją wyrwać i wyjść stamtąd w odpowiednim czasie. Słyszę jego wołanie, ale nawet nie ma mowy bym się odwróciła. Idę na najbliższy przystanek autobusowy i jestem gotowa czekać 45 minut w tym nieciekawym miejscu.

† Niall † 
- Chcę sprostować sprawę, Nicole. Nie chcę byś mściła się na jakiejkolwiek dziewczynie, z którą spałem będąc z tobą, dobrze? To dało mi znać, że nie jestem gotowy na coś stałego - mówię i drapię się po szyi, ponieważ martwię się o sposób w jaki to przyjmie. Tak, faktycznie, Luanna nie była jedyną dziewczyną, z którą robiłem to w trakcie roku mojego związku. Możesz nazwać mnie jakkolwiek chcesz, ale ja po prostu nie dojrzałem, a Nicole nigdy nie zapewniała mi odpowiedniej ilości wrażeń.
- Może zamiast tego spalę każdą twoją rzecz, która znajdę w moim akademiku? - uśmiecha się i odchodzi, a ja przeklinając oraz kopiąc mały kamień wracam po swój samochód
 Jeśli naprawdę sądzisz, że mógłbym zostać na rozpoczęciu, jesteś głupi. Te rzeczy są dla kujonów z pierwszego roku.
  Kiedy jestem już kilka metrów od parkingu dla członków bractwa, widzę znajomą postać opierającą się o mur przystanku autobusowego. Przystaję tuż przed nią i opuszczam szybę w dół.
- Mogę cię podwieźć - dziewczyna zdejmuje swoje okulary przeciwsłoneczne i wsiada do mojego auta. - Chcesz wrócić do swojego pokoju czy chciałabyś zobaczyć nowy kawałek Nowego York'u? - widzę błysk w jej oczach, więc śmieję się i zawracam.
- Wiem, że to niegrzeczne pytać, ale czy ty i Nicole wróciliście do związku? - odwracam głowę w jej kierunku. Z jej tonu mogę wyczuć, że ona czuje się winna, co jest nieodpowiednie, ponieważ jeśli jest tutaj ktoś kto zrobił coś złego, to tą osobą jestem ja, ale jednocześnie mam za duże ego, aby powiedzieć, że to ja wszystko zepsułem.
- Będzie lepiej dla niej, kiedy znajdzie dobrego chłopaka - mówię i słyszę jej westchnięcie. Parkuję na wolnym miejscu i wychodzę z samochodu. - To wspaniałe miejsce, w które zabieram tylko równie wspaniałe osoby - Luanna uśmiecha się szczerze i to jest ten czas, w którym łapię ją za dłoń i prowadzę na most. Jest stary, ale na tyle stabilny abyśmy mogli na nim usiąść we dwójkę. Wystawiamy nasze nogi poza poręcz i cieszymy się swoim towarzystwem i dobrą pogodą.
- Harry powiedział mi prawdę, wiem wszystko Niall - atmosfera poszła się jebać z moim dobrym poczuciem humoru.

~

Rozdział nie jest tak długi jak poprzedni, ale nadal ponad tysiąc słów ( 1300 ) :'). 
Kilka rzeczy informacyjnych, o których powinniście wiedzieć:
- rozpoczęły mi się Herbst Ferie, więc mam dwa tygodnie wolnego, aby zrobić wszystko. 
- przez pierwszy tydzień chcę napisać jeszcze dwa rozdziały na tego bloga oraz dokończyć pierwszy na AINE. 
- drugi tydzień będę w Polsce co oznacza, że będę mogła zapytać moją przyjaciółkę o jakiekolwiek pomysły, co oznacza dużą dawkę nowości.
- dobiliśmy właśnie 12 tyś. wyświetleń i pniemy się wyżej :')
- SPOILER: W następnym rozdziale dowiecie się dlaczego matka Luanny jej nienawidzi :)
7 komentarzy - next!
Kocham was ♥
illy.

wtorek, 15 września 2015

17. Dirty Dancing.

† Niall 
- Wykonaj dla mnie niegrzeczny taniec, kochanie - mruczę wprost do ucha dziewczyny, kiedy nareszcie udaje nam się dotrzeć do mojego pokoju. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że w pomieszczeniach obok znajdują się moi przyjaciele, którym nie spodoba się fakt, że postanowiłem uprawiać seks o trzeciej w nocy, biorąc pod uwagę, że jutro ( zasadniczo dzisiaj ) rozpoczynają się zajęcia. Nieobecność na nich to nic straconego. Chyba, że lubisz słuchać regulaminu bhp kolejny raz.
- Możemy po prostu zacząć bez gry wstępnej? Jestem podniecona - jęczy żałośnie kładąc dłonie na mojej klatce piersiowej. Przyciągam ją do siebie i składam pocałunek na jej ustach, który natychmiast oddaje. Jej język wplątuje się w mój i teraz w całym pokoju rozbrzmiewa dźwięk naszych ciężkich oddechów. Chwytam ją za uda i unoszę do góry, aby w spokoju dosięgła moich warg, nie musząc fatygować się i specjalnie stawać na moich stopach. Kładę ją na łóżku i nie spiesząc się zaczynam zdejmować jej shorty, ale kiedy zamek zacina się, nie jestem w stanie robić tego spokojnie. Luanna pomaga mi swoimi małymi dłońmi i delikatnie ciągnąc za materiał, udaje jej się zdjąć ubranie. Podziwiam przez chwilę jej koronkową bieliznę zanim dziewczyna przyciąga mnie do siebie, dzięki czemu teraz znajduję się pomiędzy jej nogami, a moja erekcja napiera na jej udo. Przebiegam dłońmi wzdłuż jej talii, aby na końcu móc spocząć na jej piersiach. Zdejmuję jej tshirt, a moje ruchy robią się szybkie i niechlujne, chcąc jak najszybciej poczuć ją jęczącą pod sobą. Ściągam swoją koszulkę oraz dłuższą chwilę męczę się z zdjęciem ciasnych spodni, robiąc notatkę w głowie, że jeśli danego wieczoru mam zamiar szybciej się ich pozbyć, muszę po prostu ubrać dresy. Lu w tym czasie zdejmuje zbędną bieliznę, a ja oblizuję usta widząc ją w całej okazałości. Cholera, chcę poczuć jej ciało na sobie. Pochylam się nad jej twarzą i jeszcze raz smakuje jej ust, w trakcie kiedy ona obniża moje bokserki do moich kolan. Czuję jej ciepłą dłoń na moim penisie i muszę powstrzymywać się od wydania dźwięków rozkoszy. 
- Jest większy niż słyszałam - mówi z nutką podziwu, kiedy obiega całą jego długość ręką. Mruczę pod nosem kilka przekleństw, pamiętając o zachowaniu ciszy. Przynajmniej na razie. 
- Uznam to za komplement - usadawiam się wygodnie nad nią i nawet nie myślę o tym, aby zacząć wolnym tempem. Moje ruchy są gładkie, czasem niechlujne, co podoba się Luannie, ponieważ zagryza wargi starając się nie wydawać z siebie dźwięków. Co przyznam, nieco mnie denerwuje, ponieważ lubię słyszeć kiedy dziewczyna jęczy moje imię. 
- Kurwa, Niall - mruczy, co daje mi znać, że jest blisko, a ja wiem, że jeśli nie chcemy mieć potomstwa w tym wieku, muszę z niej wyjść i dojść pomagając sobie dłonią. 
- Jesteś na tabletkach? - pytam, a ona kiwa twierdząco głową. Prawidłowo. Dochodzę w niej i nawet nie mam siły aby podnieść się z jej ciała. Seks wydaje się cholernie męczący, kiedy masz kilkudniową przerwę od treningów. 
- Muszę wziąć prysznic - marszczy brwi i spycha mnie na bok, a ja chwytam ją w talii, kiedy chce odejść. Przyciągam ją do siebie, w sposób, że leżymy na łyżeczki i jej włosy łaskoczą mnie w nos. 
- Nie, nie sądzę. Powinnaś zostać tu po prostu ze mną - mówię głaszcząc jej odsłonięte udo. Przykrywam nas cienką, letnią kołdrą, ponieważ jestem pewien, że za chwilę pójdziemy spać. 
- Dobrze, ale w takim razie zawieziesz mnie rankiem wprost do mojego akademika - przytakuję, chociaż tak naprawdę nie mam zamiaru tego robić. Nie wiem ile dziewczyny potrzebują, aby się przygotować, ale to na pewno jest sporo czasu, co oznacza wczesną pobudkę. Świetnie. 

~

- Neil, rusz swój zgrabny tyłek i zabierz mnie do mojego pokoju - słyszę tuż po przebudzeniu. Zasłaniam głowę poduszką, ponieważ jestem pewny, że jest ledwo po godzinie piątej, a ja spałem dwie godziny. 
- To potrzebne? - pytam chcąc się upewnić, że opuszczenie ciepłego łóżka jest koniecznością. Dziewczyna unosi poduszkę z mojej twarzy, dając słońcu idealny dostęp do moich oczu.
- Tak, jeśli chcesz kiedykolwiek zobaczyć jeszcze moją waginę - odpowiada z spokojem, ale wiem, że jest na skraju wybuchu. Posłusznie wstaję z materaca i wkładam na siebie miękkie dresy oraz koszulkę z jakimś nadrukiem. Nie jestem pewny czy jest czysta, ale to nie jest ważne, ponieważ jak wiele osób może zobaczyć mnie o tak wczesnej porze? Nie sądzę, aby to była spora liczba. 
- Możemy jechać - oznajmiam ziewając w połowie zdania. Zabieram kluczyki z komody i powolnym krokiem kieruję się w dół schodów. Luanna pospiesza mnie używając do tego swoich argumentów i przy okazji trochę mnie szantażując, ale uwierz mi, nie jestem w stanie teraz rozumieć jej słów. Siadamy w moimi Audi, a ja trudzę się chwilę, aby włożyć kluczyki do stacyjki. 
- Czy to bezpieczne, abyś jechał w tym stanie? - pyta mnie, a ja wzruszam ramionami. 
- Jestem dobrym kierowcą, a to tylko kilka kilometrów - odjeżdżam spod bractwa i kieruję się w stronę centrum. Kto wpadł na pomysł, aby umiejscowić akademiki z dala uczelni? Jasne, to są tylko 2, góra 3 mile i rzeczywiście możesz sobie pozwolić na przejście piechotą tej odległości  ( co mógłbym zaoferować Lu, ale chcę jeszcze kiedyś ją pieprzyć ), ale nadal to niedorzeczne. 
- Pojawisz się na oficjalnym rozpoczęciu? 
- Nah, to gówno mnie nie interesuje - odpowiadam zgodnie z prawdą, ale mam zamiar jeszcze to przemyśleć. Skoro i tak już jestem na nogach o tak wczesnej porze. - Widzimy się dzisiaj? - pytam ją, kiedy stoimy przed bramą murowanego budynku. Wzrusza ramionami i chce wyjść z auta, ale ja w odpowiednim momencie przyciągam ją do siebie i całuję na pożegnanie. To było niekontrolowane. Luanna uśmiecha się i odchodzi machając mi na pożegnanie dłonią.

† Luanna
 Staram się nie narobić zbytecznego hałasu, kiedy wracam do swojego pokoju. Chcę wyjąć telefon z kieszeni moich spodenek, ale jedyne co tam zastaję to zgnieciony papieros oraz papierki po czekoladowych cukierkach. Musiał wypaść mi w samochodzie Niall'a, ponieważ jestem pewna, że udało mi się go zabrać z jego pokoju. Świetnie. 
-  Myślałam, że jeszcze śpisz - zdejmuję swoje buty na koturnie i rzucam nimi w kąt. Niemal nie czuję swoich stóp po całej nocy w tym wysokim cholerstwie. 
- Jeśli chcesz ominąć kąpiel z piętnastką suk w jednej kabinie, musisz wstawać wcześniej - Kylie zabiera ręcznik oraz trochę świeżych ubrań. - Tobie też to polecam - mruga do mnie na odchodne, a ja kładę się na łóżku, aby w spokoju przemyśleć wszystko co wydarzyło się dzisiejszej / wczorajszej nocy. Przespałam się z chłopakiem, którego znam dwa dni. Czy staję się dziwką? Prawdopodobieństwo wynosi 50%. Wstaję z łóżka i wybieram jakiekolwiek ubrania, które nadają się na pierwszy dzień studiów oraz podstawowe elementy niezbędne do higieny i udaję się pod prysznic. Czy to możliwe, aby czuć się aż tak brudnym? Biorę szybki prysznic, myję zęby wraz z Kylie śmiejąc się do lustra oraz ubieram się w świeżą bieliznę, siwe marmurkowe spodnie oraz luźny biały tshirt z rękawem 3/4. Kiedy wracam do pokoju, orientuję się, że rzeczywiście robi się późno, a ja nie zaczęłam nawet robić makijażu. Dlatego robię to z zdwojoną prędkością, jednocześnie odpisując Dianie i Taylor'owi na whatsapp z mojego Ipad'a 
- Mogę podwieźć ciebie i twoich przyjaciół, jeśli chcesz - mówi Kylie, kiedy widzi, że staję się zdenerwowana spóźnieniem, ponieważ autobus właśnie odjechał. Kiwam twierdząco głową z uśmiechem, wiedząc że muszę później się jej jakoś odwdzięczyć. Kończę się malować, zakładam czarne lity oraz kapelusz i biorę torebkę z wieszaka na drzwiach, nawet nie wiedząc co znajduje się w środku. 7.34, jest szansa że się nie spóźnimy. 
- Jesteś moim bogiem dzisiaj dziewczyno - dziękuję jej, kiedy wychodzimy z pokoju. Tuż przy bramie czekają moi przyjaciele, a ja wiem, że mimo tego, że uśmiechają się, są na mnie wściekli. Ja też bym była. Witam się z nimi tak jak zazwyczaj, przedstawiając Dianę, Kylie. Jestem pewna, że się polubią, mają dosłownie te same charaktery. 
- Ja i Marcus jesteśmy skończeni - oznajmia niespodziewanie Tay, a ja czuję się źle, wiedząc że kiedy wczoraj on znalazł mnie mając mokre od łez policzki, nie zapytałam go o to. Jak złą przyjaciółką dla niego jestem? 
- Był dupkiem, skoro nie docenił jak wspaniałego chłopaka miał przy sobie - przytulam go do siebie i myślę o tym jak silnym on musi być człowiekiem. Nie pytam go o żadne szczegóły, wiem że jeśli będzie gotowy po prostu mi to powie. - Chcesz usiąść z przodu? - pytam go, a on wydaje się być zdziwiony. 
- Co do cholery, ty nigdy nie oddajesz miejsca z przodu - żartuje Diana, a ja wiem, że ma rację. Tay posyła mi rozbawione spojrzenie, ale nie rezygnuje z mojej propozycji. 
- Korzystajcie z dnia dobroci, suki - śmieję się siadając w tyle samochodu. Całą drogę spędziliśmy żartując oraz czytając dowcipy z aplikacji w telefonie Taylor'a. Kiedy wychodzimy z samochodu, dziwię się kiedy widzę Niall'a na dziedzińcu, ponieważ powiedział mi, że nie ma zamiaru się tutaj pojawić. Chcę do niego podejść i zapytać o mojego Iphone'a, ale nie zrobię tego tak długo jak Nicole znajduje się w pobliżu. Zagryzam wargi, kiedy Diana przystaje obok nich i nakłania mnie do krótkiej rozmowy z Harry'm, ale ja po prostu nie chcę tego robić. 
- Więc Nicole, ty i Niall musieliście mieć dobrą noc - mówi z sarkazmem w kierunku dziewczyny Niall'a. On nie, nie zamierza tego zrobić, proszę. 
- Nie, wróciłam do swojego pokoju przed jedenastą - nastolatka marszczy brwi, a Styles kontynuował. 
- Cóż, jestem pewny, że słyszałem w nocy jęki z jego pokoju. Prawda Lu? - odnosi się w moją stronę, a ja czuję na sobie wzrok niemal każdego z obecnych. Świetnie. 

~

10 000 wyświetleń. ( jednego dnia było ponad 350, więc wow )
WIECIE JAK NIESAMOWITE TO DLA MNIE JEST? 
W związku z tym postanowiłam dodać dłuższy rozdział niż zazwyczaj, z dodatkowym bonusem *if you know what I mean*
Przy okazji poprawiałam bohaterów, zmieniłam gify i możliwe, że kogoś dodałam. 
6 komentarzy - next!
Jesteście najlepsi, kocham was ♥
illy. 

sobota, 12 września 2015

Almost Is Never Enough.


Wspominałam o tym w ostatnim rozdziale, ale jestem świadoma, że nie wszyscy czytają notki. 
Dlatego jeszcze raz, zapraszam was na mojego nowego bloga. 
Jeśli lubisz te opowiadanie, jestem pewna, że tamto również przypadnie ci do gustu. 
I tak, wiem że tutaj pojawiły się komentarze, ale potrzebuję jeszcze trochę czasu na dokończenie rozdziału siedemnastego. 
Kocham was ♥
illy. 

poniedziałek, 7 września 2015

16. Cool for the summer.

† Taylor 
music
 - Co do, cholera - mruknąłem zażenowany teraźniejszą sytuacją. Marcus właśnie pieprzył dziewczynę, z którą wcześniej zauważyłem go na mieście. Nie, moje serce właśnie nie zaczęło krwawić, a w moich oczach nie nagromadziły się łzy. Zatrzasnąłem drzwi i oparłem się o nie plecami zjeżdżając w dół. Schowałem twarz w dłoniach, ponieważ nie chcę aby ktokolwiek zobaczył mnie w tym stanie.
- Taylor? - usłyszałem znajomy głos nad moją głową i po chwili poczułem drobne ręce wokół moich ramion. Zastępując słowa głośnym szlochem wtuliłem się w ciało mojej przyjaciółki, która starając się mnie uspokoić delikatnie głaskała moje plecy.
- Tak cholernie go kochałem, Diana - wyszeptałem, kiedy nie miałem już siły na płacz. Miałem mokre policzki, zaczerwienione oczy oraz zachrypnięty głos, więc przejście przez tłum ludzi imprezujących na parterze będzie żenujące, ale kiedy miałem przy sobie swoją przyjaciółkę, czułem się pewniej.
- Będziemy szukać Luanny czy chcesz wrócić do akademików? - to dało mi do zrozumienia, że to był powód dla którego odwiedziłem piętro domu. Nie chcę zostawić jej tutaj, ponieważ jestem pewien, że ona odpłynie i obudzi się jutro po południu. Poza tym pozostawienie jej w bractwie pełnym mężczyzn, nie jest najlepszym pomysłem.
- Poszukajmy jej - odparłem i nawet nie ważąc na swój obecny stan, przepychałem się przez ludzi i szukałem kogokolwiek, kto mógłby mi powiedzieć, cokolwiek na jej temat. Zatrzymałem się w obszernej kuchni, gdzie dziewczyna siedziała na blacie, a pomiędzy jej nogami stał Niall. Chciałem do nich podejść, ale uprzedził mnie dupek, który odpychając mnie na bok, szturchnął blondyna w ramię, prowokując go do dalszych czynów. I jak fatalna jest sytuacja, kiedy owym dupkiem okazuje się być Styles.
- Odwal się od niej - Harry popchnął blondyna na ścianę, a on nie został mu dłużny i uderzył go pięścią w szczękę. Wszyscy stanęli wokół nich w okręgu, a ja zdenerwowałem się, ponieważ, cholera naprawdę nikt nie ma zamiaru temu zaprzestać? Luanna nadal siedziała na blacie i jak widać, jej rzeczywiście spodobało jej się to, że dwóch przystojnych chłopaków, postanowiło się o nią bić.
- Harry? - Diana przecisnęła się przez tłum i stanęła tuż przy mnie, nie potrafiąc nadziwić się obecnością swojego brata tutaj. Styles odwrócił głowę w jej kierunku, co natychmiast wykorzystał jego przeciwnik i powalił go na ziemię. To co działo się potem było naprawdę szybkie i nieokrzesane. Luanna odciągnęła Niall'a, a Harry starając się zachować resztki godności starał się go ponownie sprowokować swoimi słowami. Na szczęście ktoś zamknął mu usta ( lub po prostu zabrał go na bezpieczną odległość ).
- Ja uhm, zostanę tutaj dzisiaj, dobrze? - Lu szturchnęła językiem swój policzek i oparła się o ścianę w przedpokoju. Wolałbym, aby wróciła z nami do akademików, ale rzeczywiście nie mogę jej zabronić być tutaj. Dlatego spokojnie wróciłem do swojego pokoju, tłumacząc Dianie po drodze dosłownie wszystko co wydarzyło się dzisiejszego dnia i wspólnie doszliśmy do wniosku, że musimy odizolować Niall'a od naszej przyjaciółki. 

† Luanna 
- Ja uhm, zostanę tutaj dzisiaj, dobrze? - poinformowałam Taylor'a, a on nie odpowiadając ani słowem pociągnął Dianę za rękę i wyszedł z bractwa. Jasne, ja też wolałabym wrócić do 'domu', ale Niall poprosił mnie, abym dzisiaj została i pomogła mu posprzątać cały po imprezowy bałagan. Ludzie zaczęli opuszczać budynek, a ja starałam się zrobić wszystko, aby jeszcze raz nie trafić na Harry'ego, ale oczywiście moje szczęście jak zwykle postanowiło mnie zaskoczyć.
- Myślałem, że dziwki moich kumpli nie zostają tutaj na noc - uśmiechnął się ukazując swoje pieprzone dołeczki. Jego warga w jednym miejscu była przecięta i miała na sobie trochę zaschniętej krwi, ale jak widać nic nie przeszkodzi mu w byciu ironicznym dupkiem. 
- Więc co nadal tutaj robisz? - założyłam ręce na piersi, a Styles prychnął pod nosem. Chciał dopowiedzieć coś jeszcze, ale Niall pojawił się tuż za mną kładąc ręce na mojej talii.
- Masz coś jeszcze do powiedzenia? - zapytał go, ale Harry najwyraźniej stchórzył, ponieważ odwrócił się i odszedł przeklinając pod nosem.
 - Więc zabieramy się za sprzątanie, tak? - uśmiechnęłam się, ponieważ widziałam, że rzeczywiście nie będziemy tego robić.
- Tym razem mam ci do zaoferowania coś lepszego -  mrugnął do mnie i zabrał mnie na ręce. Owinęłam nogi wokół jego pasa i po prostu dałam ponieść się chwili.

~

Rozumiem, rozdział jest krótki, ale nie chciałam spędzić kolejnego dnia na dopisywaniu kilku zdań. 
Mam też przy okazji świetną wiadomość!
Startujemy z moim drugim projektem i przyznaję trochę czasu zajęło mi doprowadzanie wszystkiego do perfekcji. 
Zapraszam na: Almost Is Never Enough.
5 komentarzy - next. 
Kocham was ♥
illy, 

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

15. American Oxygen.

† Taylor 
music
  Zabawnie było przyglądać się podekscytowanej Luannie, która trzymając się dłoni blondyna była zafascynowana całym tym Nowo Yorskim gównem. Lub przynajmniej była bardzo dobrą aktorką i przez cały czas udawała, że Niall jako przewodnik spisuje się wyśmienicie, aby wyrobić sobie u niego dobrą opinię, a potem móc czerpać z tego przyjemność. 
- Amerykańskie powietrze jest świetne! - wykrzyknęła wymachując w zabawny sposób dłońmi.
- I jest o wiele bardziej zanieczyszczone od angielskiego - wywróciłem oczami, a dziewczyna uderzyła mnie lekko w ramię. Kierowaliśmy się właśnie w kierunku jakiejś knajpki przy Times Square. Mówiąc knajpka mam na myśli kfc, w którym mamy zamiar jeść chicken nuggets do czasu, kiedy nasze żołądki to wytrzymają. Niall po drodze opowiadał nam o wszystkim co wydarzyło się w ubiegłym roku w colleag'u, ale nie byłem tym zainteresowany. Jestem zestresowany, ponieważ mam zamiar dzisiaj szczerze porozmawiać z Marcus'em o tym kim jesteśmy. Całujemy się i wychodzimy na randki, ale nie określiliśmy ściśle naszych relacji.
- Hej, Taylor - moja przyjaciółka pomachała dłonią przed moimi oczyma, ale ja nie zwróciłem na nią uwagi, ponieważ całą poświęciłem w przeciwnym kierunku, gdzie chłopak moich marzeń właśnie obejmował jakąś blondynkę. I to niestety zdecydowanie nie wyglądało na przyjacielskie objęcie, przez co poczułem się oszukany.
- Cholera - wyszeptał Niall, a ja już byłem pewny, że oboje wiedzą co było obiektem moich zainteresowań. Odwróciłem głowę w innym kierunku i wymazałem z głowy jakąkolwiek dalszą chęć porozmawiania z nim. Lub jakaś cząstka mnie kazała mi wytłumaczyć to nieporozumienie, ale to rzeczywiście działo się do czasu, kiedy Marcus nie zaczął publicznie ukazywać uczucia w stronę tej blond-suki. Oops.
- Taylor - Lu złapała mnie za ramię, ale ja uśmiechnąłem się. Żaden skurwiel nie zepsuje świetnego dnia moich przyjaciół. 
- Jest dobrze kochanie - pocieszyłem ją, ale doskonale wiem, że nie jestem w obecnej chwili za bardzo przekonywujący. Weszliśmy do środka fast food'u, gdzie ja i Niall zajęliśmy puste miejsca, a Lu poszła złożyć nasze zamówienia.
- Czy Harry i Luanna są ze sobą? - zapytał mnie, kiedy tylko dziewczyna zniknęła z naszego pola widzenia. Myślałem bardziej, że on będzie pytał mnie o Marcus'a lub o coś w temacie mojej orientacji. Jednak jak widać bardzo się pomyliłem, ponieważ on rzeczywiście zainteresował się moją przyjaciółką, co dało mi do myślenia. Ostatnio martwię się o nią bardziej, ponieważ ona bardzo źle znosiła sytuację z Harry'm.
- Myślę, że ona go nienawidzi. O co w ogóle chodzi z waszym gangiem? - zapytałem go, a on uśmiechnął się i pokiwał przecząco głową. Jeśli pytasz, to tak. Wiedziałem, że Harry znajduje się w tym colleage'u, więc kiedy Luanna poinformowała mnie o tym rano, udawałem że jestem zaskoczony.
- Nie tym razem koleś - mruknął dyskretnie wskazując głową na zbliżającą się dziewczynę, która przeklinała pod nosem. Przystanęła przed naszym stolikiem kokieteryjnie kładąc dłoń na swoim wysuniętym biodrze.
- Kasjerka uznała, że chicken nuggets się skończyły. Musimy wybrać coś innego - mruknęła zdenerwowana i jestem pewien, że ona jest w stanie posądzić o to kfc w sądzie. Chicken Nuggets to jej życie.
- Weź to na co masz ochotę, skarbie - mrugnął do niej, a ja omal nie zakrztusiłem się powietrzem. On ma pieprzoną dziewczynę! Nie ma mowy, aby on flirtował z moją przyjaciółką na moich oczach. Dziewczyna znów odeszła, a ja posłałem mu wkurwione spojrzenie.
- Co? - zapytał zdezorientowany, ale po chwili uśmiechnął się w pogardliwy sposób, więc już domyślił się, co miałem na myśli.
- W akademikach czeka twoja dziewczyna, koleś - powtórzyłem starając się udawać jego irlandzki akcent.
- Jeśli sądzisz, że ona choć w jednym procencie mnie interesuje to bardzo się mylisz - zaśmiał się, a ja nie wiedziałem co odpowiedzieć. Niall wydawał się być miłym, trochę zagubionym nastolatkiem. Ale jak widać pozory często lubią mylić.
- Wzięłam dwa razy fan bucket - usiadła tuż przy Niall'u, a ja zacisnąłem usta w wąską linię, aby opanować się przed powiedzeniem czegokolwiek. Wzięliśmy się za jedzenie w ciszy, ale jestem pewien, że ręka Niall'a nie znajdowała się spokojnie pod stołem.
- Robimy dzisiaj imprezę w bractwie. Powinniście wpaść - Lu z chęcią pokiwała głową, ale ja pozostawiłem to bez słowa. Wolałbym przygotować się na jutrzejsze zajęcia, niż siedzieć wśród idiotów trzymając w dłoni kubek z alkoholem. Przepraszam, ale nie dzięki.
- Powinnam ubrać się jakoś specjalnie?
- Ubierz coś gorącego - mrugnął do niej, a ja odwróciłem wzrok i przez cały czas, kiedy szliśmy z powrotem do akademików, nie odezwałem się ani słowem.

~

- Nigdzie nie idę - odparłem po raz kolejny, kiedy Luanna postanowiła siłą zaciągnąć mnie na imprezę w bractwie. Muzykę można był usłyszeć już od kilkunastu minut, co oznaczało, że jesteśmy spóźnieni. Lub raczej Lu jest, bo ja nie mam zamiaru wychodzić poza mój pokój. 
- Kto będzie mnie pilnował, kiedy się upiję? - zapytała wydymając dolną wargę. Pokręciłem z rozbawieniem głową, ponieważ to oczywiste, że tylko ja jestem w stanie pilnować tej małej, nierozgarniętej dziewczynki. 
- Daj mi chwilę - mruknąłem niezadowolony. Włożyłem na siebie czarne rurki, koszulę z krótkim rękawem tego samego koloru, która miała na sobie nieodgadnione bordowe wzorki oraz snapback, który założyłem tyłem na przód. Podekscytowana dziewczyna chwyciła mnie za rękę i pociągnęła w kierunku piekła. 
 Na miejscu znajdowało się już mnóstwo, nieznanych nam twarzy, ale jak widać dziewczynie nie bardzo to przeszkadzało, ponieważ po drodze przybijała wszystkim piątki. Chwyciła kubek z czyjejś ręki i wypiła go za jednym razem, a ja wiedziałem już, że ta impreza nie skończy się dla niej dobrze.
- Po prostu się baw Tay - krzyknęła przechadzając się po salonie oraz kręcąc biodrami w rytm dobrze znanej mi piosenki. Zacząłem mimowolnie śpiewać pod nosem, a po chwili nieznany głos dołączył do mnie przez co poczułem się speszony. 
- Jestem Troye - miły chłopak z niebieskimi oczami i nieziemskim głosem podał mi dłoń, a ja przysięgam, że przez kilka sekund zapomniałem o całym świecie.
- Taylor - odpowiedziałem mu tym samym i nawet nie zauważyłem, kiedy znaleźliśmy się na kanapie rozmawiając o wszystkim co nawinęło nam się na język. 
  Skończyliśmy kilka godzin później kiedy Troye był zmęczony, a ja zorientowałem się, że nie widziałem Luanny od dobrej godziny. Powinienem jej poszukać i odprowadzić do pokoju, by jutrzejszego dnia mogła w spokoju poznać colleage. Udałem się do góry przejrzeć wszystkie pokoje i jak bardzo zdziwiłem się, kiedy wszedłem do jednego z nich. 

~

Halo, halo. 
Witam was serdecznie! 
Podoba wam się nowy szablon? Uważam, że bardziej przypasowuje się do tego opowiadania.  
Jaki jest waszym zdaniem rozdział z perspektywy Taylor'a?
Bo mnie pisało się go z wielką przyjemnością. 
Jednak spokojnie, kolejny już oczami Lu.
4 komentarze - next. 
Kocham was.
illy ♥

wtorek, 18 sierpnia 2015

14. See you again.

Jeśli przeczytałeś poprzedni rozdział przed dniem 11 sierpnia, proszę zrób to jeszcze raz, ponieważ najpierw opublikował mi się nieskończony rozdział, a potem nie miałam okazji by to poprawić.
† Luanna †
music
 To dziwne uczucie utknąć pomiędzy 'Kocham cię', a 'Chcę byś zginął w piekle'. To jest właśnie to, w czym obecnie się znajduję. Wiesz, to zabawne, kiedy ktoś bawi się twoimi uczuciami, a potem udaje, że to było niczym. Mam na myśli, jestem suką, rozumiem. Ludzie myślą, że nie mam uczuć, i to jest okay. Do czasu, kiedy oni rzeczywiście nie traktują cię jak zrobionej z stali. Mówią te wszystkie żarty, a ty uśmiechasz się kiwając głową. Ale w głębi twoje serce wybucha, a ty zostajesz dobrym człowiekiem na zewnątrz. Wszyscy myślą, że czujesz się świetnie, więc kontynuują swoją zabawę. To jest powód, przez który pieprzone cięcia znalazły się na moich nadgarstkach. Nie wspominałam o nich, ponieważ, jestem silną osobą. Nie chcę abyś pomyślał, że mam depresję i potrzebuję pomocy. Ja po prostu potrzebuję odskoczni od tego życia. A ból pozwala mi na chwilkę zapomnieć.
- Więc Lu. Który kierunek obrałaś? - zapytał mnie z uśmiechem, kiedy ja zaciskałam dłonie w pięści. Pieprz się.
- Nie twój interes - warknęłam i chciałam odejść, chcąc znaleźć się jak najdalej. Ale to było dobrym marzeniem, do czasu, kiedy Harry nie złapał mnie za dłoń i nie przyciągnął do swojej klatki.
- Posłuchaj mnie. Jestem tutaj inną osobą i powinnaś mieć do mnie szacunek, więc proszę odpowiedz mi grzecznie, zanim zaczniemy bawić się inaczej - powiedział to wprost do mojego ucha, aby przypadkiem nikt inny tego nie usłyszał. Uścisk jego dłoni stał się mocniejszy, kiedy starałam się wyrwać. Co kurwa? To jest jakiś pieprzony żart, prawda?
- Pierdol się - wymusiłam uśmiech i odeszłam będąc pewna, że już mnie nie zaczepi, ponieważ tutaj pojawiło się więcej ludzi, a ja rzeczywiście jestem skłonna wołać o pomoc. W łazience wzięłam szybki prysznic, modląc się aby żadna dziewczyna nie postanowiła zrobić tego samego. Nie mam problemu z swoim ciałem, ono jest perfekcyjne, ale wolałabym zatrzymać widok mojej waginy dla siebie, jeśli rozumiesz. Spięłam swoje włosy w niechlujnego kucyka i zrobiłam makijaż. Ubrałam się w rzeczy, które z zamkniętymi oczami wybrałam z jeszcze niewypakowanej torby i jak bardzo byłam szczęśliwa kiedy zobaczyłam: czarne legginsy, męski tank top z Nirvany oraz bordową koszulę w kratę. Postanowiłam że założę do tego mojego slipp on w panterkę, ponieważ to będzie wyglądać naprawdę dobrze. Wróciłam do pokoju, gdzie Taylor leżał na moim łóżku, sprawdzając mój telefon. Kylie wyszła w tym czasie z pomieszczenia, więc to umożliwiło mi porozmawianie z moim przyjacielem.
- Co się stało, kochanie? - zapytał mnie, a ja byłam mu za to wdzięczna, ponieważ dzięki temu, nie musiałam sama zaczynać rozmowy.
- Mam dwa problemy; po pierwsze, spotkałam Harry'ego i to nie było miłe spotkanie - Taylor zrobił zniesmaczoną i jednocześnie zaskoczoną minę. Tak, to jest rzeczywiście to, co teraz odczuwam.
- I chyba jestem bi - dodałam, a Tay nie wydał się być zbytnio zdziwiony.
- O mój boże, dziewczyno jestem taki dumny. Chodź do tatusia - rozłożył ręce, a ja pokiwałam przecząco głową, starając się nie wybuchnąć śmiechem. Taylor był rzeczywiście poważny.
- Nie, nie nazwałeś siebie tatusiem. Kurwa, Taylor przestań oglądać porno - roześmiałam się. Założyłam buty i pociągnęłam za siebie obrażonego chłopaka.
- Diana nie idzie z nami, ponieważ źle się poczuła. Myślę, że ona rzeczywiście chce urządzić sobie seks telefon z Luke'iem - uderzyłam go lekko w ramię, aby uspokoić jego męskie myśli. Rozumiesz, to trochę trudno mieć niespokojnego seksualnie przyjaciela.
- Więc gdzie planujesz mnie zabrać? - zapytałam zmieniając temat. Chłopak wzruszył ramionami, a ja wiedziałam, że prawdopodobnie zabłądzimy w trakcie naszej wycieczki.
- To Niall zaproponował, że to zrobi. Mam nadzieję, że nie będziesz miała nic przeciwko - oczywiście, że nie będę miała, o ile wyjdzie bez tej z pozoru miłej suki. Jej imię to Nicole i naprawdę nie chcę poznawać jej bliżej.
- Uhm, jasne - uśmiechnęłam się, a Taylor klasnął w dłonie, uradowany. Boże, chcę mieć choć połowę optymizmu w sobie co on. Tay zawsze był wesoły. Rzucił go chłopak? Żaden problem, znajdzie lepszego.
- Cześć - odwróciłam się za miłym głosem, który prawdopodobnie był skierowany w moją stronę. Przytuliłam swojego kuzyna, który rozstawił ręce dając mi do zrozumienia, że oczekuje ode mnie uścisku.
- Co ty tutaj robisz? - zapytał Tay, kiedy właśnie miałam zrobić to samo. Payne uśmiechnął się, a ja wiedziałam, że pewnie planował to od dłuższego czasu.
- Cóż, więc całkiem możliwe, że studiuję tutaj już rok - puścił mi oczko, a ja uderzyłam go w ramię. To oznacza, że kiedy rozmawialiśmy na skype, on siedział w swoim akademiku i wysłuchiwał o moim podekscytowaniu na ten colleage i nie wypowiedział ani słowa na temat, że właśnie tutaj się znajduje.
- Ty mały kłamco! Jak mogłeś być tak okropnym człowiekiem? - zapytałam śmiejąc się.
- Jesteśmy w jednej rodzinie suko, to prawdopodobnie wina genów - potwierdziłam, ponieważ to była bardzo prawdopodobna teza.
- Hej Lu - uśmiechnęłam się w stronę Niall'a, który witając się ze mną, potarł dłonią moje plecy i pocałował mój policzek. Jego usta są delikatnie jak niebo, przysięgam.
- Wybierasz się na zwiedzanie z nami, bro? - zapytał Niall Liam'a, a ja rzeczywiście byłam zdziwiona tym, że się znają. Muszę później zapytać o to Horana. 
- Moja dziewczyna właśnie ma okres. Chcę być dla niej miły i kupić jej kila rzeczy na poprawę humoru - uśmiechnął się, a moje serce roztopiło się. On musi być idealnym chłopakiem.
- I po tym wszystkim i tak nie będziesz mógł jej pieprzyć - uznał blondyn, a ja przewróciłam oczami. To jest bardzo typowe dla większości chłopaków w tym wieku.
- W takim razie do zobaczenia później - pokiwałam chłopakowi na odchodne, ponieważ Niall pociągnął mnie za dłoń, przez co nie miałam nawet szansy by prawidłowo się z nim pożegnać.
- Nowy Yorku nadchodzimy!

~

Hej!
Ten rozdział pojawił się w dobrym czasie, bez spóźnień i jakichkolwiek problemów z jego pisaniem.
Mam do was pytanie: Chcecie rozdział z perspektywy Taylor'a?
Nie zrobię go jeśli tego nie chcecie.
Dzisiaj możecie poznać bliżej Luannę i być może zmienić o niej zdanie :)
W każdym razie dziękuję wam bardzo mocno za to:
Nie wiem jak udało wam się to zrobić, ale w każdym razie to niesamowite.
4 komentarze - next. 
Kocham was. illy ♥

niedziela, 9 sierpnia 2015

13. And it'll kill me everyday.

Jeśli przeczytałeś ten rozdział wcześniej niż 11 sierpnia, zrób to jeszcze raz, ponieważ nastąpiły pewne zmiany. :)
† Luanna † 
 Wyszłam z samolotu śpiewając Party In The USA, przez co kilkoro ludzi zwróciło na mnie uwagę. Taylor był zdenerwowany, ponieważ jego bagaż się zagubił, ale znalazł się, kiedy starsza kobieta przyznała, że to ona przypadkiem pomyliła walizki. 
- Uspokój się - mruknął do mnie Tay, kiedy przechodziłam przez lotnisko śpiewając All of the Stars. Zignorowałam go, ale robiłam to do momentu, w którym ochroniarz poprosił mnie o spokój. 
- Tutejsi ludzie są strasznie sztywni - mruknęłam, a Diana zaśmiała się. Taylor znów zrobił się niespokojny, ponieważ jego chłopak zabawka nie zjawił się po nas na czas. Marcus jest tutaj już kilka dni i podobno zajął nam świetne akademiki ( w co szczerze wątpię, ponieważ klatki 3x3 nie mogą być dobre ) i zdążył obczaić ludzi oraz wykładowców. Ale to nie zmienia faktu, że istnieje możliwość, iż pokój będę dzielić z kimś innym niż bym chciała. 
- Tutaj! - Taylor wraz z jego dwuoktawowym, damskim głosem zawołał Marcusa, a ja omal nie dostałam zawału, kiedy zobaczyłam chłopaka idącego wraz z nim.
- O kurwa - jęknęłam zerkając ukradkiem na blondyna, który o mój boże, jest bogiem seksu. 
- Uhm, to mój przyjaciel Niall - przygryzłam wargę, kiedy owy chłopak podawał mi dłoń. Puścił mi oczko, a ja niemal nie upadłam na kolana. 
- Więc co będziesz studiować? - zapytał uśmiechając się. Reszta wyprzedziła nas o kilka kroków, więc nasza dwójka w spokoju mogła przeprowadzić luźną rozmowę.
- Psychologię z dodatkową literaturą, a ty? 
- Głównie sport, piłka nożna. Wiesz, dziewczyny na to lecą - zaśmiał się. Czy powinnam była zostać cheerleaderką? Tak, jeśli to oznacza, że będę mogła oglądać go spoconego biegającego za piłką. Weszliśmy do czarnego Range Rovera, który w środku pachniał niczym waniliowe ciasteczka. Usiadłam z przodu, tuż obok Niall'a, który potrafił jednocześnie kierować, rozmawiać ze mną oraz jeść batona z kokosem. 
- Proszę nie zabij nas - mruknęłam, kiedy żadna z jego rąk nie znalazła się na kierownicy. 
- Spokojnie dziewczyno, której nie znam imienia.
- Luanna lub coś - przewróciłam oczami. Nie mam problemu z swoim imieniem. Lub przynajmniej nie staram się przekupić rodziców by je zmienili. Teraz mam okazję to zrobić, ale po 20 latach zdążyłam się już do niego przyzwyczaić. 
- Była mojego kumpla miała tak samo na imię. Pochodzi z Holmes Chapel. Nie znasz go przypadkiem? Ma na imię.. - w tym momencie Marcus zakrył jego usta, a ja nie uznałam tego za niestosowne / złe, ponieważ rozpoczął historię o bractwach. Zrobiłam notatkę w głowie by spróbować zdobyć się do jakiegoś z nich. 
- Trudno jest się dostać do któregoś z nich? - zapytałam, a Niall prychnął. Posłałam mu pytające spojrzenie, ale on jedynie wzruszył ramionami i odwrócił głowę w kierunku jezdni.
- To zależy od przewodniczącego. Lub od twojego stylu życia.
- Jeżeli będziesz chciała, mogłabyś przystąpić do mojego bractwa - powiedział Niall, a ja zgodziłam się. Oczywiście, tylko jeśli Diana lub Taylor również to zrobią.
- Jesteśmy! - krzyknął rozentuzjowany Marcus, a ja zauważyłam, że jest ciemno, a kampus jest opustoszały. Strefy czasowe są denerwujące i mam nadzieję, że nie będą sprawiały mi sporych problemów. Chciałam jeszcze coś powiedzieć, ale pojawiła się jakaś dziewczyna, która była ładna i nawet ja bym ją pieprzyła, jeśli oczywiście zdażyłaby się taka możliwość. 
- Cóż to jest Nicole, moja dziewczyna - i wtedy cały urok prysł, ponieważ jeśli ta dziewczyna może bezkarnie całować Niall'a, to ja zdecydowanie jej nie lubię i jedyne co mogę z nią robić to ją krzywdzić. 
- Nie miło mi poznać - warknęłam pod nosem, ale dziewczyna zdecydowanie to usłyszała, ponieważ posłała mi zdezorientowane spojrzenie. 
- Nie bądź suką, Lu - Taylor szturchnął mnie w ramię, kiedy Nicole i Marcus zaprowadzali nas pod odpowiednie akademiki. Damska oraz męska część nie była szczególnie oddzielona, ale mieliśmy osobne łazienki, więc to było okay.
- Uhm, postaram się - wymusiłam uśmiech i odbierając kluczyki, weszłam do pomieszczenia. Pokój był symetryczny, obie z moją współlokatorką  ( którą nie okazała się Diana ), miałyśmy te same meble, które swoją drogą były bardzo skromne, ale czego mogę oczekiwać za 150$ miesięcznie? 
- Oh, hey. Jestem Kylie - dziewczyna podała mi rękę, a ja pomyślałam, że wyglądam naprawdę źle przy tych wszystkich dziewczynach wyglądających jak modelki z okładki Vogue. 
- Luanna - uścisnęłam jej dłoń, która wydała się niesamowicie gładka, ale nie powiedziałam nic na ten temat, ponieważ nie chciałam wyjść na psychicznie chorą.
- Jeśli wybaczysz położę się spać. Nie przyzwyczaiłam się jeszcze do tak wczesnego wstawania - pokiwałam twierdząco głową i pozwoliłam zasnąć Kylie. Sama bez przebierania / rozpakowywania położyłam się w łóżku, ale przez to, że było niesamowicie niewygodne, nie potrafiłam nadal zasnąć. Napisałam do Caspara i Josepha na WhatsApp i dodałam na instagrama zdjęcie, które udało mi się zrobić w samolocie, z dopiskiem 'Nowy York, nowe życie'. Sprawdziłam jeszcze Twittera, gdzie odpowiedziałam na kilka pytań i znudzona, ułożyłam się wygodniej i zasnęłam. 
~

- Wstawaj suko! Idziemy zwiedzać Nowy York! - krzyknął Taylor, a ja mruknęłam, że ma się zamknąć i pozwolić mi dalej spać. Jestem pewna, że jest 8.00 rano i chłopak pozwolił mi spać tylko marne cztery godziny. Jednak jak bardzo się myliłam, kiedy przekręciłam głowę i zobaczyłam 13:07. Jęknęłam i wyszłam z łóżka. Z zamkniętymi oczami wybrałam ubrania oraz zabrałam kosmetyczkę i wybrałam się do publicznej łazienki ( z resztą jedynej, która się tutaj znajduje ). Po drodze uderzyłam o czyjąś klatkę piersiową, przez co znalazłam się na podłodze, ale nie miałam zamiaru przepraszać. 
- Powinnaś bardziej uważać - mruknął znajomy głos, a ja już w pełni świadoma, uniosłam głowę i napotkałam zielone oczy i burzę loków. Wstałam z ziemi, otrzepałam kurz z ubrania i spojrzałam Harry'emu w oczy. To właśnie to zabijało mnie każdego dnia. 
  
~

Cześć. 
Lub może raczej dobry wieczór.
Pisałam ten rozdział na telefonie i starałam się go opublikować przez mój słaby internet w telefonie.
W wtorek mam mieć oficjalnie internet! ( Jeśli znów się coś nie spieprzy ).
Czytasz? - komentujesz.
Juz niedługo startujemy z nową historią  ( bardziej dorosłą ).
Kocham was ♡
illy.


czwartek, 18 czerwca 2015

12. And baby now we got bad blood.

Przeczytaj notkę pod rozdziałem. 
music
† Luanna †
- Zayn? - zapytałam schodząc po schodach. Brunet stał w salonie, opierając się ramieniem o ścianę. Był w swoich typowych ubraniach; biały, zwyczajny T-shirt, czarne rurki oraz skórzana kurtka, która idealnie nadawała się na jego transport - motor. 
- Raczej nie królewna śnieżka - przewrócił oczami, a ja nie mam pojęcia, dlaczego tak miła dziewczyna jak Perrie, jest z takim dupkiem. Miłość podobno nie wybiera. Ale dlaczego czasem musi aż tak ranić?
- Nie martw się, o to bym cię nie posądziła - powiedziałam z pogardą. Z jakiego powodu miałabym być miła, skoro sama jestem traktowana jak najgorszy śmieć? 
- Wiedz, że nie przyszedłem tutaj z twojego powodu, a jedyne czego od ciebie oczekuję to odpowiedź, gdzie do kurwy jest Styles? - warknął, jak gdyby to była całkowicie moja wina, że Harry żyje teraz w Manhattanie, gdzie w spokoju może obserwować pół nagie dziewczyny, opalające się na plaży. 
- Dlaczego miałabym to wiedzieć? - zapytałam splatając dłonie na piersi. Nie sądzę bym była jedną z osób, które wiedzą o Harry'm wszystko. 
- Ponieważ on cię kocha - mruknął ledwo słyszalnie, ale nadal jestem pewna co on dokładnie powiedział. Czuję się źle, choć właściwe powinno być na odwrót. 
- Cóż, jestem pewna, że jego siostra wie więcej - wzruszyłam ramionami. Zasadniczo mogłabym mu cokolwiek powiedzieć, ale jestem miła tylko dla osób, które odwdzięczają się tym samym. Malik wyszedł bez żadnego słowa, co uznałam za normalne, ale nadal denerwujące. Wróciłam na górę, gdzie Joe leżał na moim łóżku i obracał w rękach mojego pluszaka. 
- Dlaczego chcesz mnie tutaj zostawić? Nie rób mi tego Lu - mruknął niczym mały dzieciak, a ja poczułam się winna. Joseph jest jedyną osobą w tym domu, z którą się dogaduję, więc jemu będzie jeszcze trudniej, kiedy wyjadę. 
- Spotkamy się za rok - pocieszyłam go, ale jego smutny wyraz twarzy nadal się nie zmienił, przez co poczułam się naprawdę źle. 
- Miley też mnie zostawia. Wyjeżdża do Berlina na filologię niemiecką - przytuliłam go i potarłam jego plecy, starając się dodać mu otuchy. 
- Nadal masz Caspar'a - uśmiechnęłam się na samą myśl o tym, że być może Cas i Joe w końcu mogli by zostać parą. Czekam na tłumy ludzi sprzeciwiających się homoseksualistom z pochodniami w rękach pod moim domem.
- Uhm, odwiedzę cię jeśli będę miał go dosyć - zaśmiał się, a ja mu zawtórowałam. Kiedy klakson samochodu zza okna wydał dźwięk, zorientowałam się, że rzeczywiście jestem już spóźniona.
- O mój boże, muszę lecieć - powlekłam za sobą walizki ( co oczywiście nie było łatwe ) i przy pomocy ojca Diany włożyłam je do samochodu. Usiadłam tuż obok Taylor'a z tyłu auta i tak jak się spodziewałam, usłyszałam kolejną wzmiankę na temat swojego wyglądu.
- Czy te rajstopy w ogóle przepuszczają powietrze? - zapytał, a ja przewróciłam oczami, ponieważ to było takie typowe dla mojego przyjaciela geja. Jestem niemal pewna, że gdybym przyszła do niego z złamaną ręką, on większą uwagę zwróciłby na mój strój.
- Czy ty cokolwiek widzisz przez te okulary? Nie zauważyłeś, że jak zwykle wyglądam idealnie? - wytknęłam mu, a on delikatnie szturchnął moje ramię. Włożyłam ray bany by wyglądać na inteligentniejszą i jednocześnie móc przeczytać jedną z książek King'a, które ze sobą zabrałam. Może i faktycznie moja torebka jest ciężka, głównie dlatego, że nie potrafiłam się zdecydować, którą z nich zabrać do bagażu podręcznego.
- Czy ty zabrałaś ze sobą całą księgarnię? Wtf, co to w ogóle jest? - Taylor pomachał 'Carrie' przed moimi oczami, a ja niemal go nie uderzyłam, ponieważ nikt nie będzie obrażać Stephen'a przy mnie.
- Właśnie przyprawiłeś sobie nowego nieprzyjaciela Oakley - warknęłam, a on złapał się za serce.
- Więc od teraz jesteśmy wrogami Holmes - chłopak odwrócił się do mnie plecami, a ja zrobiłam to samo.
- Jak często to się zdarza? - zapytał ojciec Diany - William. On był naprawdę cudownym facetem i ojcem. Zawsze, kiedy był potrzebny, zjawiał się, a do tego był jeszcze niesamowicie przystojny i zabawny. Może, gdyby nie fakt, że jest ojcem Diany..
- Co najmniej raz w tygodniu - zaśmiała się moja przyjaciółka. Okazało się, że właśnie stoimy pod lotniskiem, więc wyjęliśmy nasze bagaże i po wysłuchaniu kilku morałów oraz lekcji wdż-u, mogliśmy udać się na odprawę. Ameryko nadchodzę!


~


Okay, więc tak wiem, zawaliłam. 
Nie mam pojęcia dlaczego rozdziału nie było tak długo. 
Możliwe, że była to wina końca roku oraz tego, że musiałam poprawić kilka ocen. 
Ostatecznie skończyłam zadowolona, ale co do powrotu nie jestem pewna. 
Wszystko wyjdzie na jaw, kiedy będę już po przeprowadzce. 
A wy, jeśli chcecie zachęcić mnie do dalszego pisania tego bloga, zostawcie komentarz. 
Jakikolwiek, po prostu chcę wiedzieć ile was zostało. 
To chyba na tyle. 
Kocham was ♥
illy. 

poniedziałek, 25 maja 2015

11. I talk a lot of shit. + notka

music
† Luanna †
  Po kilku wspólnie spędzonych z Caspar'em godzinach, postanowiłam w końcu zrobić coś z bałaganem obecnym w moim życiu. Zaprosiłam Dianę oraz Taylor'a niczym za dawnych czasów, ponieważ chciałam przeprosić tamtą dwójkę. Chcę otworzyć listy oraz zadecydować do którego z colleagów się udam. Obiecaliśmy sobie, że w trójkę znajdziemy szkołę, w której wszyscy mamy szansę. Bałam się rozmowy z moją przyjaciółką, ale wiedziałam, że kiedyś i tak nadejdzie czas, w którym będę musiała ją przeprosić za bycie suką. Ubrałam coś bardziej pasującego na godne pokazanie się ludziom oraz pozbierałam swoją twarz. Diana i Taylor weszli bez pukania, jak mieli w zwyczaju, a ja nie wiedziałam co mam zrobić. Czułam się źle z myślą, że przez chłopaka zaniedbałam ich. Harry pojawił się w moim życiu na chwilę, ale sprawił, że znów poczułam jakiekolwiek emocje.  
- Przepraszam okay? To pokręcone, ale nie wiem co się działo w ostatnim czasie - przytuliłam ich, ponieważ naprawdę poczułam taką potrzebę. 
- Pamiętaj, że Harry nie chciał by to się tak skończyło. Musiał wyjechać na Manhattan ponieważ - Diana zakryła dłonią usta orientując się, że powiedziała zdecydowanie za wiele. 
- Ty wszystko wiedziałaś? - zapytałam z wyrzutem. Ostatni miesiąc spędziłam zamartwiając się, kiedy to Styles zasadniczo miał się dobrze w gorącym Manhattanie. 
- Harry prosił mnie o dyskrecję - mruknęła zażenowana. Nie chciałam znów na nią naskoczyć, ale czasem to emocje biorą górę. 
- Rozumiem - pokiwałam głową i przygryzłam wargę. Pomimo tego, iż jestem popieprzona moi przyjaciele nadal przy mnie pozostali i całą trójką rozpoczęliśmy rekrutację przyjęć. 

~

  Kilka dosłownych godzin później, wspólnie doszliśmy do wniosku, że to Nowy York będzie najlepszym miejscem edukacji. Każdy z nas ma szansę wybrać upragniony kierunek, więc nawet nie było mowy by wybrać jakiekolwiek inne miejsce. 
- Jeśli rzeczywiście chcemy dotrzeć na miejsce w odpowiednim czasie, powinniśmy wylecieć jeszcze w tym tygodniu - obliczył Taylor udając, że zna się na matematyce. To akurat ostatnia rzecz, o którą bym go posądziła. 
- Same pakowanie zajmie mi tydzień - jęknęłam zerkając w stronę mojej szafy. Teoretycznie powinnam zostawić kilka ubrań, ale jestem niczym dziecko. Kiedy ma się kilka lat śpi się z wszystkimi maskotkami by innym nie było przykro, a teraz staram się robić to z moimi ubraniami.
- Więc powinnaś się pospieszyć. Zajmę się biletami i dzwonieniem do dziekanatu. Tay zrób cokolwiek by ta mała, nierozgarnięta dziewczynka zdążyła - założyłam ręce na piersi słysząc swoje przezwisko. Byłam wystarczająco powiadomiona by wiedzieć co dzieje się wokół mnie, a to było wystarczające. 
- Zrobię co w mojej mocy - wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu, a ja włożyłam palec między jego żebra. Zaskamlał niczym szczeniak, a ja zaśmiałam się, ponieważ on wyglądał niczym małe dziecko.
- Muszę porozmawiać z Caspar'em - mruknęłam. Nawet jeśli on rzeczywiście nie był moim chłopakiem, to czuję, że między nami znajduje się niesamowita więź. I naprawdę będzie mi ciężko będąc kilka tysięcy kilometrów dalej. Jedną dobrą wiadomością jest fakt, że Miley również opuszcza Holmes Chapel, więc Joe będzie skazany na Caspar'a. I wątpię by ten drugi miał z tym jakikolwiek problem.
- Cóź, uhm powodzenia - uśmiechnęła się. To był nieprawdziwy uśmiech, ale nie mogę od niej niczego oczekiwać. W sumie, to głównie moja wina, że Diana jest niesamowicie zrażona do Cas'a. To działa w obie strony, ponieważ ja również nie toleruję jej chłopaka, Luke'a.
- Marcus prawdopodobnie jedzie z nami - Taylor zrobił jedną z tych uroczych min, co o mój boże, znaczyło, że on rzeczywiście się zakochał.
- To będzie kurewsko gorące, oglądać was codziennie - jęknęłam. Byłam jakby chora na punkcie homoseksualistów. Nie sądzę by było to normalne.
- Oh, yas - potwierdził Tay w zabawny sposób ruszając brwiami. Zaśmialiśmy się, prawdopodobnie myśląc o tym samym.
 Resztę dnia spędziliśmy oglądając zabawne filmy w internecie, wypijając najlepsze wino mojej matki ( o ironio, trafię za to do piekła ) oraz rozmyślając o nowym życiu w Nowym York'u.
~
  Obudziłam się późnym południem, a prześcieradło leżało obok mnie. Nie mam pojęcia, dlaczego ani w jaki pieprzony sposób leżę odwrotnie, mając głowę w dolnej części łóżka. Moje walizki leżą tuż obok zajmując większą część pokoju. To zabawne, że te kilka ostatnich dni w Holmes Chapel spędziłam śpiąc lub rozmawiając na skype z kuzynem mieszkającym w Wolverhampton, Liam'em. Za kilka godzin mam samolot, więc najwyższa pora wstać i przestać wyglądać jak martwy, zgwałcony kilka razy człowiek. Włożyłam wygodne ubrania, ponieważ nie sądzę, by w samolocie wygodnie byłoby mi w ciasnej sukience. Włożyłam koszulę w kratę, czarne rajstopy oraz sweter mojego ojca. Z rodzicami zdążyłam się pożegnać już wczoraj, albowiem ich córka nigdy nie będzie ważniejsza od interesów.
- Siostro ma! - Joe wbiegł do mojego pokoju w samej bieliźnie wymachując dłońmi w zabawny sposób. - Ktoś postanowił cię odwiedzić - szepnął wskazując kciukiem drzwi mojego pokoju. Jęknęłam i nie wiedząc czego się spodziewając, ruszyłam na dół.

~

Cześć. 
Jest mi źle, ponieważ prawdopodobnie sprawiłam, że ktoś czekał na ten rozdział.
A ja zachowałam się okropnie, albowiem nie dotrzymałam obietnicy. 
Cóż, wszystko jest ostatnio pogmatwane, a ja nie radzę z tym sobie. 
W każdym razie.
8 komentarzy - next.
Mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Kocham was ♥
illy, 

środa, 13 maja 2015

10. I'm sorry.

† Luanna †
- O mój boże - szepnęłam, kiedy Harry oparł się na łokciach i oczekiwał na moją reakcję. W pokoju powietrze zrobiło się gęstsze, a atmosfera niezręczna.
- Zapomnij - mruknął opadając na poduszki. Westchnęłam i usiadłam na jego nogach, ponieważ naprawdę czułam taką potrzebę. Pociągnęłam go za koszulkę i złączyłam nasze usta, i pieprzcie mnie jeśli nie mówię prawdy i on nie całuje niesamowicie. Jego język ocierało się o mój i dopiero teraz wyczułam, że on rzeczywiście ma w nim kolczyk.
- Kurwa - przeklął spoglądając w dół. Zaśmiałam się widząc jego sporą erekcję. Jednak wiedziałam, że nie mogę tego po prostu zostawić. 
- Powinniśmy coś z tym zrobić - przygryzłam wargę i wzięłam się za rozpinanie jego rurek, nie potrafiąc się nadziwić jakim cudem jego duży penis się w nich zmieścił. 
- Masz chłopaka - powiedział, a ja nie mam pojęcia co odpowiedzieć. Nawet jeśli Caspar nie jest moim rzeczywistym chłopakiem, to Styles nie powinien tego wiedzieć. Po prostu czułabym się w jakiś sposób upokorzona. 
- Uhm, masz rację - kiwnęłam głową i chciałam zejść z jego kolan, ale jego ręce nie zamierzały puścić moich bioder.
- Pieprzyć to - mruknął i zdjął moją koszulkę. Znów pocałował moje usta, ale tym razem ten pocałunek był delikatniejszy i bardziej intymny.
- Hej, masz może..? O mój boże - Joe tak szybko jak wszedł do mojego pokoju, tak szybko go opuścił psując przy okazji całą 'romantyczną' atmosferę. 
- Idę wziąć prysznic - mruknęłam wstając i poprawiając spodenki. Już miałam wchodzić do łazienki, ale Harry chwycił mnie za rękę i przyciągnął do swojej klatki piersiowej.
- Możemy pooszczędzać wodę? - zapytał zbliżając twarz do mojej. Uśmiechnęłam się i pociągnęłam szatyna za rękę wprost do łazienki. - A co z Christian'em? - zadał kolejne pytanie, a ja uderzyłam się otwartą dłonią w twarz, ponieważ o mój boże, on jest takim idiotą. 
- Caspar'em - poprawiłam go, a on machnął na odczep rękę. To miłe z jego strony, że martwi się o mojego chłopaka, ale mógłby nie zadawać zbędnych pytań i po prostu wziąć mnie pod prysznicem? 
- Cokolwiek Harry - jęknęłam, a on położył dłonie na moich pośladkach. 
- Zostaw te jęki na później - mruknął podnosząc mnie. Uderzyłam plecami o ścianę, a Harry zaczął muskać moją skórę poczynając od obojczyków. Przygryzał ją w niektórych miejscach tworząc czerwone miejsca, które miały dać do zrozumienia innym mężczyznom, że jestem już zajęta.  
- Moi rodzice są obok - szepnęłam, kiedy usta Harry'ego znalazły się na poziomie mojej twarzy. 
- Więc powinnaś być cicho.
- Nie chcę podwyższać twojego ego, ale sądzę, że to nie jest możliwe - zaśmiałam się. Sądzę, że to nie jest dobry pomysł by faktycznie zabawić się z Harry'm, ale jestem podniecona, a to równoznaczne jest z byciem na haju. Jestem trochę zauroczona i nie panuje nad swoimi emocjami. 
- Hej, coś jest nie tak? - opuścił mnie bym swobodnie usiadła na pralce. Pokiwałam przecząco głową, ale to nie było prawdą. Czuję się źle i to nie jest dobry plan. Powinnam była pójść spokojnie spać, a nie urządzać orgie z Harry'm Styles'em w mojej łazience. 
- Ja po prostu. To nie ma sensu Harry, powinniśmy przestać zanim to nie zajdzie za daleko.
- Rozumiem - wyjąkał i wyszedł. Zwyczajnie opuścił mnie. Oczywiście, dałam mu do zrozumienia, że nie chce dzisiaj spędzać z nim czasu. Jestem skomplikowana. Zapominając o wzięciu prysznicu w dziennych ubraniach zasnęłam z myślą o chłopaku z lokami. 
~
 Kolejnego dnia obudziłam się wcześnie, nie jestem pewna, ale myślę, że było koło godziny piątej. Za oknem brzmiał silnik motoru, a w Holmes Chapel to dosyć nieczęsty odgłos, więc leniwie wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Zobaczyłam kilku mężczyzn stojących na werandzie w domu naprzeciw, co oznaczało, że problemy prawdopodobnie przyszły za Harry'm. Owy chłopak stał tuż obok nich. To nie wróży dobrze. Włożyłam na ramiona bordową bluzę i szybko ruszyłam na dół, dowiedzieć się co się dzieje. 
- Harry! - krzyknęłam, a mój przyjaciel odwrócił się w moim kierunku, ale widocznie nie był zadowolony z tego widoku. Wolnym krokiem podszedł do mnie, a jego koledzy / wrogowie, byli w nas zapatrzeni. 
- Muszę wyjechać Lu, przepraszam - mruknął spuszczając głowę. W jednym momencie, poczułam niemiłe ukłucie w sercu, ale zignorowałam je. 
- Jesteś pieprzonym dupkiem - warknęłam starając się pohamować łzy. Jego ręce objęły moją twarz, a jego zimne, spierzchnięte usta znalazły się na moich. 
- Wrócę - szepnął, kiedy nasze twarze odsunęły się od siebie. Nie chcąc oglądać dalszego toku wydarzeń wróciłam do domu i położyłam się do łóżka. Nie mam pojęcia, co pocznę ze swoim życiem. 
~
 Jest dwudziesty drugi sierpnia, a ja jedyne co zrobiłam w tym czasie, to kilka razy wyszłam z mojego łóżka. Pomimo tego, iż Harry rzeczywiście zagościł w moim życiu na krótką chwilę, to nie wyobrażam sobie żebym potrafiła dalej funkcjonować bez jego towarzystwa. Przyszło kilka odpowiedzi z colleagów, do których wysłałam zgłoszenia, ale nie chcę ich na razie otwierać. Od miesiąca nie mam kontaktu z Dianą. Tyler i Caspar odwiedzają mnie codziennie, ale nie jestem zbyt rozmowna ostatnimi czasami. Tym razem to 'mój chłopak' wszedł do pokoju, a ja nie zmieniłam wyrazu twarzy. 
- Hej Lu. Przyniosłem skittelsy - krzyknął rozentuzjazmowany rzucając we mnie paczką ulubionych słodyczy. 
- Uhm, dzięki - mruknęłam zabierając ją. To ostatnio jedyne co zjadam i obawiam się, że jeśli pójdzie tak dalej to dostanę cukrzycy. 
- Słyszałem od Luke'a, który wie od Diany, że Harry odezwał się. Ponoć ma się dobrze - powiedział Cas, a ja dopiero po kilku chwilach zorientowałam się o kim mowa. Mimowolnie uśmiechnęłam się, a moje chęci do zrobienia czegokolwiek wróciły.
~
Hej. 
Ten rozdział pisałam dłużej niż powinnam, ale rzeczywiście jestem z niego zadowolona. 
Ostatnio na każdym moim blogu jest smętnie, ale wiadomo, że nie będzie szczęśliwie, jeśli mam zły humor. 
Ale jeśli macie więcej pytań o cokolwiek: ask ( jest moim prywatnym, ale nie mam z tym problemu )
7 komentarzy - kolejny 
Dziękuję.
illy ♥

środa, 6 maja 2015

9. Busy being yours to fall for somebody new.

† Luanna †
- Nie interesuje mnie z kim się pieprzysz, ale mojej siostry w to nie mieszaj - warknął, a Caspar ścisnął moją dłoń. Wciągnęłam powietrze do ust starając się uspokoić, ale nadal widząc jego twarz, to nie było takie łatwe.
- Cokolwiek Harry - mruknęłam i pociągnęłam blondyna za rękę. Mój dzień zapowiadał się dobrze i nawet byłam w stanie zapomnieć o porannej sytuacji, albowiem Cas niesamowicie poprawił mój humor i jego pozytywna energia przeszła na mnie. Oczywiście nic nie trwa wiecznie, a pieprzony Harry skurwiel Styles potrafi zniszczyć wszystko. Po drodze do kina milczeliśmy, ale to nie było problematyczne. Caspar wiedział, że potrzebuję chwilę ciszy i jak widać nie miał z tym większego kłopotu.
- Luanna! - piskliwy głos Taylor'a doszedł do moich uszu, a ja nie wiedziałam kogo dzisiaj mam jeszcze szansę spotkać. Odwróciłam się, gdzie Tay wraz z jego chłopakiem / kolejną zabawką kupował bilety na jakiś film.
- Heeej - przeciągnęłam i przytuliłam chłopaka na przywitanie. Caspar podał mu rękę 'po męsku', a ja w tym czasie oglądałam blondyna stającego tuż obok. Był uroczy, wyższy i widocznie starszy.


- Jestem Marcus - uśmiechnął się i podał mi rękę, a ja uścisnęłam ją nie potrafiąc nadziwić się jak miękka jest jego skóra w dotyku. Okay, jestem nieco dziwna.
- Luanna, ale mów mi jakkolwiek zechcesz.
- Na co się wybieramy? - Caspar objął mnie ramieniem, przez co poczułam się miło. To dało mi wrażenie, że się o mnie troszczy.
- Możemy iść na najnowszych Avengers? Robert jest niesamowicie uroczy - zapiszczałam, a Taylor mi zawtórował, co prawdopodobnie oznaczało, że będziemy na tym samym seansie i przez cały film będę musiała go wysłuchiwać.
~
 Dwie godziny później jestem na skraju wytrzymałości, a jedyne co trzyma mnie przed uderzeniem Taylor'a to ręka Caspar'a, która spoczywa na moim kolanie. Marcus i Taylor przez większość czasu zjadają swoje twarze, co wydaje naprawdę okropne odgłosy. Przysięgam, że kiedyś mu to wynagrodzę.
- Możemy wyjść do łazienki? - słyszę głos Caspar'a przy moim uchu i czuję, żę to jedyny sposób na uwolnienie się stąd. Przeciskając się przez ludzi w końcu udaje nam się dostać do pustej, publicznej łazienki. Czuję jego ręce na moich biodrach, a fakt, że ktoś w każdej chwili może tutaj wejść, niesamowicie mnie podniecał.
- Powinnaś się rozluźnić - powiedział klękając. Zabrał się za rozpinanie moich spodenek, ale zanim pozwolił swobodnie opaść im na podłogę, drzwi otworzyły się, a Caspar w niesamowitym tempie wstał i dał pozory, że nic się tutaj nie działo. Dwie nastolatki obejrzały nas i prychając przeszły do robienia zdjęć w lustrze. Wyszliśmy z łazienki śmiejąc się. Mój telefon wydał z siebie dźwięk piosenki Animals - Maroon 5, a ja nie potrafiąc nadal opanować się, odebrałam.
- Tak? - zapytałam orientując się, że nie sprawdziłam kto tak naprawdę postanowił zająć mój cenny czas.
- Możemy się spotkać? Będę u ciebie za pół godziny - wyjąkał Harry, który, nie oszukujmy się, trzeźwo nie myślał. 
- Dzięki, że pozwalasz mi zadecydować - przewróciłam oczami, a Styles zakończył połączenie. Przysięgam, że on jest największym idiotą na tej ziemi. 
- Musisz już iść? - wydął dolną wargę, a mnie zrobiło się przykro. Dzisiejszy dzień spędziłam naprawdę miło i to głównie Caspar sprawił, że choć na chwilkę zapomniałam. 
- Przyjdziesz jutro? - chwyciłam go za dłoń, dzięki czemu na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. Chciałam odejść, ale jego ręka nie poluźniła uścisku.
- Duh, nie pożegnasz się? - zapytał i przyciągnął mnie bliżej, jego usta znalazły się na moich, a ja nie wiedziałam czy mam mieć wyrzuty sumienia z powodu Joe'go czy po prostu cieszyć się tą chwilą?
- Pa - uśmiechnęłam się i podciągając torebkę na ramieniu wyszłam z kina. Droga do domu minęła mi szybko, ponieważ nie wiedziałam czego się spodziewać, a jestem nadzwyczaj niecierpliwą osobą. Tuż pod bramą, stał Harry, cóż raczej, próbował stać. 
- Luanna! - objął mnie ( nazwijmy to raczej próbą uduszenia ), omal nie przewracając naszej dwójki na asfalt. 
- Nie podzielam twojego entuzjazmu. Zepsułeś mi dzień - warknęłam, a on wydął wargę i o mój boże, on rzeczywiście wyglądał uroczo z roztrzepanymi włosami, smutną miną i koszulką w malutkie banany. 
- Przepraszam - mruknął, a ja nie wiedziałam dlaczego, ale poczułam się źle. Owszem Styles to egoistyczny dupek, ale mówią tak tylko ludzie, którzy rzeczywiście go nie znają. On jest niczym duże dziecko pingwin, więc to raczej oczywiste, że nie można się na niego długo gniewać. 
- Cóż, okay. Chcesz wejść? Wątpię by Anne była zadowolona widząc cię w takim stanie. 
- Yay! - krzyknął i okrążył mnie unosząc ręce w górę. Pokręciłam z dezaprobatą głową i weszłam do środka ciągnąc za sobą rozentuzjazmowanego Harry'ego. Moi rodzice wrócili już do domu, ale byli zbyt zajęci ssaniem swoich twarzy by zauważyć naszą obecność.  Weszliśmy do mojego pokoju, a Harry od razu wskoczył na moje łóżko. 
- Zasadniczo to dlaczego tutaj przyszedłeś? - zapytałam, a Harry westchnął, ale otworzył usta w celu odpowiedzenia mi.
- Ponieważ cię lubię, bardziej niż powinienem - mruknął. Poczułam przyjemne uczucie w podbrzuszu, ale zignorowałam je. To nie powinno było mieć miejsca. 
- Jestem złą osobą dla ciebie. Powinieneś znaleźć odpowiednią dziewczynę - uśmiechnęłam się blado. Dalsza rozmowa nie ma większego sensu, ponieważ Harry właśnie zasypia, a fakt, że jutro nie będzie nie pamiętał niczego z tej rozmowy, na pewno mnie nie pocieszał.
- Jestem zbyt zajęty kochaniem ciebie by znaleźć kogoś innego.
~

Hej, cześć, siemano. 
Rozdział jest krótki, ale zakończyłam w dobrym momencie, więc proszę, nie bijcie.
Ostatnio niesamowicie bijecie wyświetlenia. 
Dziękuję!
5 komentarzy - next
illy ♥